Po zrobieniu solidnego make-up'u w celu zakrycia moich obrażeń twarzy i ubraniu się wyszłam z łazienki kierując się do pokoju Sophie .
- Mała wstawaj ,już czas do przedszkola .- Ucałowałam delikatnie jej czoło i skierowałam się na dół aby zrobić dla nas śniadanie .W całym domu panowała cisza .Przechodząc przez salon zauważyłam puste butelki leżące na stole ,ale po mojej matce nie było ani śladu .Pierwsza myśl ,która przyszła mi na myśl to to ,że pewnie jest w 'biurze' i pijana obsługuje klientów ,którzy pewnie jej nawet nie zapłacą ..Nie wnikam .
- Zrobisz mi kakao ? - Spojrzała na mnie Soph siadając przy stole i biorąc w dłonie jedną z kanapek ,które właśnie zrobiłam .Spełniając jej życzenie położyłam kubek na stole .- Gdzie mama ? - Spojrzała na mnie zajadając się kanapką ,następnie upijając kakao .
- W pracy .- Uśmiechnęłam się delikatnie popijając poranną kawę . Między nami zapadła cisza ,wiedziałam ze chce zapytać o coś jeszcze ,lub po prostu porozmawiać ,o niej .
Wychodząc do domu ruszyłyśmy tą samą drogą co każdego dnia kierując się do przedszkola . Dzisiaj była jakaś smutna ,nie wiedziałam o co chodziło ,ale domyślałam się ,że zauważyła moje obrażenia lub co gorsze, słyszała naszą wczorajszą kłótnię .
- Mama cię uderzyła...- Spojrzała na mnie zatrzymując się .Następnie ciągnąc mnie za rękę zmuszając do nachylania odsłoniła włosy z mojego bolącego policzka gładząc go lekko .
- Nie kochanie .W nocy wstawałam do toalety ,nie zapaliłam światła i wpadłam na półkę z książkami .- Spojrzałam na nią podnosząc się i łapiąc ją za rękę ponownie skierowaliśmy się w stronę przedszkola .
- Kłóciłyście się wczoraj .- Spojrzała na mnie ściskając lekko moją rękę .Po dojściu na teren przedszkola usadowiłam ją na jednej z ławek znajdujących się przed budynkiem .
- Czasami tak jest ,że nie można dojść do porozumienia i wtedy ludzie się kłócą ,ale to nic złego.. - Powiedziałam klęcząc przy niej . Po tym gdy wszystko jej wyjaśniłam zaprowadziłam ją do budynku ,następnie zmierzyłam do domu mojego przyjaciela .
- Hej Matt .- Powiedziałam cicho do śpiącego chłopaka po czym usiadłam na jego łóżku .
- Czego znowu chcesz .- Powiedział zaspanym głosem robiąc mi miejsce .Położyłam się obok chłopaka wtulając się w jego nagą klatkę piersiową .
- Pokłóciłam się z mamą Matt .Nie wiem co robić .- Spojrzałam na niego robiąc minę niczym zagubiony szczeniak .
- Twojego sińca na policzku zauważyłem już na wejściu ,coś jeszcze masz ciekawego ? - Spojrzał na mnie gładząc ręką moje włosy .
- No .- Powiedziałam obojętne.- Wiesz ,boje się ,że się zapomni i zrobi coś Sophie .
- Nie zrobi ,przecież nie każesz się małej zbliżać do niej jak twoja matka jest w takim stanie .
- Nie zawsze będę mogła nad tym panować .Muszę coś wymyślić Matt .Za kilka dni mamy matury ,później przeprowadzka do Londynu bo zaczynamy studia ..Co ja mam zrobić z Soph ? Nie zostawię jej tutaj ,samej .
- Pomyślimy o tym później .- Pocieszył mnie wstając z łóżka . - A tak w ogóle to wyjeżdżam z mamą do Londynu jutro od rana .Wiesz ,dawno nie widzieliśmy starego ,a że mamy wolne to jedziemy na kilka dni .
- Twoja mama pewnie jest stęskniona .- Uśmiechnęłam się sama do siebie . Podziwiałam tą kobietę .Jej mąż od kilku lat pracował w Londynie aby ona i ich syn mieli wszystko co najlepsze .Widzieli się dość rzadko ale gdy się spotykali obydwoje emanowali miłością i namiętnością .
- Raczej spragniona .Kilka miesięcy bez seksu .
- A właśnie ,jak twoje sprawy z Kristtie ? - Spojrzałam na niego uśmiechając się .
- Dobrze ,zabieram ją na pizze wieczorem ,a jak się uda to w nocy ją przelecę .- Uśmiechnął się cwaniacko .
- Jesteś największym idiotą jakiego znam .- Zaśmiałam się z politowaniem po czym pożegnałam się z nim i wyszłam z domu .
Było przed 13 .Nie chciałam wracać jeszcze do domu gdyż nie chciałam siedzieć w nim sama .Dochodząc do centrum mojego rodzinnego miasteczka zatrzymało mnie ogłoszenie wiszące na oknie jeden z kawiarni . Stałam chwilę przed budynkiem analizować każde słowo po kolei .Zainteresowało mnie to gdyż szukali kelnerki w godzinach popołudniowych ,a praca by mi się przydała .Może gdybym ją znalazła to do mojej matki by dotarło ,że sama mogłaby robić coś normalnego ? Myśląc o tym wszystkim poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię .Prawie nie słyszalnie syknęłam z bólu gdyż moje obicia dawały o sobie znać .Odwracając się zauważyłam stojącego za mną Tomlinsona .
- Szukasz pracy ? - Spojrzał na mnie przyglądając się mojej twarzy .- Nie wyglądasz najlepiej .
- Ciebie też miło widzieć .- Wzdychnęłam lekko .- Oberwałam z piłki od Soph .- Spojrzałam na chłopaka .
- Napijemy się kawy ? - Odezwał się zmieniając temat po czym po chwili oboje siedzieliśmy w środku .- Przecież wiem ,że to nie piłka .
- Louis daj spokój .- Spojrzałam na niego oburzona .Po co o to wszystko wypytywał ? Co prawda zaczęłam go lubić ,ale nie na tyle żeby się ze wszystkiego zwierzać .Przynajmniej nie wtedy gdy byłam trzeźwa...
- Jade ,martwię się .- Uścisnął lekko moją dłoń którą po chwili delikatnie zabrałam .
- Nie potrzebnie .- Spojrzałam na chłopaka .Po kilku minutach przyniesiono nam wcześniej zamówione przez nas kawy .Między nami zapadła niezręczna cisza ,którą Lou po chwili przerwał .- Dasz się zabrać do kina wieczorem ? - Spojrzał na mnie a w jego wzroku widać było niezręczność ,która mówiąc szczerze śmieszyła mnie .
- Hmm ,no nie wiem Louis ,chyba muszę sprawdzić w kalendarzu .Ostatnio mam bardzo napięty grafik .- Uśmiechnęłam się upijając łyk kawy .
- Ewentualnie możemy pouczyć się do matury jeśli chcesz .- Uśmiechnął się pijąc kawę .
- Chyba jednak wolę kino .
Po wypitej kawie i awanturze przy ladzie razem ruszyliśmy w stronę przedszkola .Oczywiście bitwę wygrał Louis i to on zapłacił rachunek . Gdy doszliśmy pod budynek i uszykowaliśmy nasze siostry do wyjścia ,nadszedł czas na rozłąkę gdyż mieszkaliśmy w zupełnie innym kierunku .
- Do wieczora Jade .- Uśmiechnął się delikatnie ciągnąc swoje siostry za rękę w kierunku domu .
- Przecież się nie zgodziłam .- Uśmiechnęłam się spoglądając na oddalającego się chłopaka .
- Będę o 20 .- Powiedział na odchodne .
- Gdzie ,co o 20 ? - Spytała zaciekawiona Sophie uśmiechając się .
- Idę do kina z Louisem .- Uśmiechnęłam się delikatnie do niej idąc w kierunku domu .
- A ja ? - Spojrzała na mnie trzymając mnie za rękę .
- Będziesz już leżała w łóżku ,z resztą mama będzie w domu .- Uśmiechnęłam się do niej delikatnie .
- A jak będzie w pracy ?
- To wróci .- Powiedziałam obojętnie .
Gdy wróciłam do domu mój wzrok napotkał mamę krzątającą się w kuchni i przygotowującą obiad .Widok niecodzienny .Po tym jak Sophie przywitała się z nią uciekła na górę umyć ręce do obiadu .
- Wychodzę wieczorem ,mam nadzieję że będziesz w domu .- Oznajmiłam kobiecie siadając przy stole .
- Przepraszam kochanie .- Spojrzała na mnie wpatrując się w moją twarz .
- Po co ? Jak znowu pochlasz to zrobisz to samo .- Powiedziałam z wyrzutem ,a ona ? Nie powiedziała już nic .Po tym jak Soph zjawiła się w kuchni przysiadła się do stołu .
Po zjedzonym obiedzie udałam się do pokoju i wyczekując godziny 20 zajęłam się codziennym rzeczami , między innymi takimi jak sprawdzenie twittera .Z racji tego ,że dzisiaj piątek to zaczął się weekend ,który postanowiłam porządnie odespać .
Gdy wybiła godzina 20 Tomlinson punktualnie stał już pod drzwiami mojego domu .Nie wiem czy chciał mi tym zaimponować ,ale takie rzeczy akurat miałam w dupie .Chwytając torebkę wyszłam z budynku po chwili pojawiając się obok chłopaka .
Siedzieliśmy w kinie .Nie znałam wcześniej wybranego filmu przez chłopaka ,wiedziałam tylko ,że jest to komedia ,komedia romantyczna .Jeśli chodzi o mnie to lubiłam takie filmy ,lubiłam się śmiać a przede wszystkim lubiłam oglądać miłość dwojga ludzi na dużym ekranie .
- Fajną ma klatę .- Uśmiechnęłam się do chłopaka wskazując na jednego z aktorów .
- Jeszcze nie widziałaś mojej .- Uśmiechnął się do mnie odrywając wzrok od ekranu .Momentalnie się zaśmiałam ,lubiłam jego pewność siebie ,jednak wiedziałam ,że za każdym razem gdy mówi coś podobnego nie do końca czuje się pewnie i często żartuje sam z siebie .Lubiłam go ,szczerzę mogę się przyznać ,że go lubiłam. Nie po tych kilku spotkaniach i tych wszystkich zamienionych rozmowach .W końcu przed kilkoma laty mieliśmy obydwoje dobre relacje ,z resztą był bratem Lottie ,był bratem jednej z kiedyś dla mnie najważniejszych osób ,którą tak strasznie mi przypominał .Miałam ochotę poznawać go na nowo .
Po zakończonym seansie obydwoje wyszliśmy na zewnątrz .Zmierzaliśmy ulice Doncaster w ciszy ,która szczerze mówiąc nie przeszkadzała nam ,ale mimo wszystko postanowiłam ją przerwać .
- Louis ..Pokłóciłam się z mamą ,stąd te siniaki ..- Przerwałam panującą między nami ciszę gdy nasze spojrzenia po raz kolejny się spotkały .
- Domyśliłem się .- Powiedział siadając na ławce obok .Nie czekając długo zrobiłam to samo .- Możesz mi wszystko powiedzieć ,pamiętaj .Przecież jeszcze kilka lat temu wszystko było zupełnie inne .Kolegowaliśmy się ,spotykaliśmy .- Powiedział a ja mu przerwałam ,taki nawyk .
- Ale wszystko się zmieniło Lou .Nie ma Lottie ,a jakby na to nie patrzeć to za jej przyczyną spędzaliśmy razem czas .W końcu byłeś jej bratem ,a ja często u was przesiadywałam .- Wzdrygnęłam obojętnie ramionami .- Ale lubię jak się starasz .- Uśmiechnęłam się cwaniacko wstając z ławki .- A teraz odprowadź mnie do domu .- Wstałam wyciągając rękę w jego kierunku.
- Jutro wyjeżdżam do Londynu ,wrócę w niedziele koło południa .- Spojrzał na mnie gdy dochodziliśmy do mojego domu .
- W końcu będę miała chwilę spokoju ? - Uśmiechnęłam się zerkając na niego .
- Nie koniecznie .Nie chcesz przejechać się ze mną ? Fajnie jakby na backstage'u znalazł się ktoś jeszcze oprócz mojej rodziny .No i poznałabyś chłopaków .- Spojrzał na mnie stając przed budynkiem .
- No nie wiem .Możliwość spędzenia dnia w spokoju jest kuszące .- Uśmiechnęłam się uderzając go lekko w ramię .- Następnym razem .
- O ile będzie następny .
- Będzie .Spokojnie .Razem z Soph będziemy wam kibicować przed telewizorem .Wszystko pójdzie dobrze .- Uśmiechnęłam się delikatnie . Gdy w końcu udało mi się pożegnać z chłopakiem weszłam do domu .
- Gdzie Sophie ? - Spojrzałam na matkę leżącą na kanapie .
- Przeczytałam jej bajkę i śpi .- Powiedziała całkowicie za lana z butelką czystej w prawej ręce .
- Czemu ten widok mnie nie dziwi .- Spojrzałam na nią z politowaniem zmierzając do pokoju mojej siostry . Jak się okazało spała .Pocałowałam ją na dobranoc w czubek głowy i udałam się do siebie .Po wzięciu szybkiego ,odświeżającego prysznica wskoczyłam do łóżka .Nie spałam .Prowadzenie esemesowej konwersacji z Tomlinsonem było o wiele ciekawsze ..
______________________________________________________________
Cześć słodziaki .Pierwszy raz się tak wysiliłam żeby rozdział wyszedł dłuższy niż wszystkie inne .Mam nadzieję ,że jesteście z tego powodu zadowolone :) Opinię pozostawiam wam ,do następnego ! ;3
Tt . @Reeespect_
I znowu te ożywienie i radość kiedy zobaczyłam, że dodałaś rozdział.. Z każdą chwilą coraz bardziej nie lubię matki głównej bohaterki. Nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy przepraszają, a później robią to samo. Rodzicielka Jade właśnie tak postępuje, a jej zachowanie niesamowicie irytuje. Biedna J musiała zamaskować ślady rękoczynów "idiotki", które i tak były widoczne.. Cały czas obawiam się nie tylko o tą bohaterkę, ale i o jej młodszą siostrę. Sophie mimo młodego wieku widzi dokładnie co się dzieje w domu. Szczerze mówiąc podziwiam tą małą osóbkę za to, że potrafi spokojnie zasnąć, gdy zostaje sama z pijaną matką w domu.. Dobrze, że obie siostry mają oparcie u Matt'a i Louis'a. A właśnie. Skoro już wspomniałam o Tomlinson'ie. Nawet nie wiesz jak się cieszyłam, kiedy Jade przyznała się przed sobą, że go lubi. W dodatku fajnie, że powoli się przed nim otwiera. Po prostu cudo !
OdpowiedzUsuńA teraz tradycyjnie napiszę, że uwielbiam twoje opowiadanie, które z rozdział na rozdział jest coraz lepsze i coraz bardziej ciekawe. Jesteś świetna, Pat <3
Napisalabym dlugi komentarz, ale ponieważ jestem na chwile obecna na telefonie i jest już stosunkowo późno to przekaże Ci tylko , że ta część jest cudowna. Mam cicha nadzieję że z czasem pomiędzy Louisem i Jade będzie cos wiecej :d
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdzial :p
Pozdrawiam:
i-can-be-your-shelter.blogspot.com
boski <3
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podoba, masz talent do pisanie i nie mozesz tego marnować.to było takie słodkie *.* mam nadzieje,że coś z tego wyjdzie.
pisz szybko nowy, nie mogę się już doczekać.
zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Świetny tak jak każdy zresztą xd muszę przyznać że bardzo lubię twojego bloga ;> cieszę się że Jade polubiła Louisa :p zapraszam do siebie http://my-world-with-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWspolczuje Jade takiej matki. Biedaczka musi się z nią męczyć :/ mam nadzieję, ze jednak pojedzie z Lou do Londynu :) rozdział bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
x1dforevernumber1x.blogspot.com
Świetny.! :) Kocham Lou i Jade! <3 Mam nadzieje że pojedzie z nim do Londynu i coś między nimi się wydarzy :* ;) Czekam na następny . :D
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze :3 szkoda tylko, że nie jedzie do Londynu :( Ej mam pytanie? Czy w tym opowiadaniu ona pozna pozostałą część zespołu?
OdpowiedzUsuńSpokojnie ,pojawią się :)
UsuńZapomniałam jeszcze dodać, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na: http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to opowiadanie. Fajnie, że głównym bohaterem jest Lou. Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńhttp://my-independent-game.blogspot.com/ ;D
szkoda, że nie chce jechać z nim do Londynu.
OdpowiedzUsuńno i Lou zabrał ją do kina :D
widać, że mu zależy :)
czekam na kolejny :*
nominowałam cię do The Versatile Blogger, więcej u mnie pod 38 rozdziałem :)
Cudeńko <3
OdpowiedzUsuńMoże jednak pojedzie z nim do Londynu? ;)