wtorek, 29 stycznia 2013

Chapter VI

7 rano .Ból przeszywający moje ciało doprowadził do mojej pobudki .Czułam się taka..obolała ? To dobre określenie .Zwlekając się z łóżka udałam się do łazienki .Stanęłam na przeciwko wielkiego lustra wiszącego na ścianie i zapaliłam światło .Wpatrując się w swoje odbicie zauważyłam spore siniaki na przedramieniu ,podkrążone oczy i podpuchnięty policzek który zmienił swój kolor na purpurowy .O inne ,większe obrażenia się nie wzbogaciłam .Moja skóra była bardzo wrażliwa na takie rzeczy .Będąc jeszcze dzieckiem gdy tylko się przewróciłam miałam od razu widoczne obrażenia ,więc nic dziwnego ,że jestem w takim stanie po starciu z tą idiotką .Nie wiem jak mogłabym dłużej nazywać ją swoją matką .Zdecydowanie jest dla mnie obca ,a co gorsza nie obdarowuje mnie tą miłością jakiej pragnie każde dziecko .Moje stosunki z nią nie są normalne ,ale to tylko i wyłącznie przez nią. Nikomu nie życzę podobnego życia .. Wiem jedno .Naszej rodziny nie da się już uratować..
Po zrobieniu solidnego make-up'u w celu zakrycia moich obrażeń twarzy i ubraniu się wyszłam z łazienki kierując się do pokoju Sophie .
- Mała wstawaj ,już czas do przedszkola .- Ucałowałam delikatnie jej czoło i skierowałam się na dół aby zrobić dla nas śniadanie .W całym domu panowała cisza .Przechodząc przez salon zauważyłam puste butelki leżące na stole ,ale po mojej matce nie było ani śladu .Pierwsza myśl ,która przyszła mi na myśl to to ,że pewnie jest w 'biurze' i pijana obsługuje klientów ,którzy pewnie jej nawet nie zapłacą ..Nie wnikam .
- Zrobisz mi kakao ? - Spojrzała na mnie Soph siadając przy stole i biorąc w dłonie jedną z kanapek ,które właśnie zrobiłam .Spełniając jej życzenie położyłam kubek na stole .- Gdzie mama ? - Spojrzała na mnie zajadając się kanapką ,następnie upijając kakao .
- W pracy .- Uśmiechnęłam się delikatnie popijając poranną kawę . Między nami zapadła cisza ,wiedziałam ze chce zapytać o coś jeszcze ,lub po prostu porozmawiać ,o niej .
Wychodząc do domu ruszyłyśmy tą samą drogą co każdego dnia kierując się do przedszkola . Dzisiaj była jakaś smutna ,nie wiedziałam o co chodziło ,ale domyślałam się ,że zauważyła moje obrażenia lub co gorsze, słyszała naszą wczorajszą kłótnię .
- Mama cię uderzyła...- Spojrzała na mnie zatrzymując się .Następnie ciągnąc mnie za rękę zmuszając do nachylania odsłoniła włosy z mojego bolącego policzka gładząc go lekko .
- Nie kochanie .W nocy wstawałam do toalety ,nie zapaliłam światła i wpadłam na półkę z książkami .- Spojrzałam na nią podnosząc się i łapiąc ją za rękę ponownie skierowaliśmy się w stronę przedszkola .
- Kłóciłyście się wczoraj .- Spojrzała na mnie ściskając lekko moją rękę .Po dojściu na teren przedszkola usadowiłam ją na jednej z ławek znajdujących się przed budynkiem .
- Czasami tak jest ,że nie można dojść do porozumienia i wtedy ludzie się kłócą ,ale to nic złego.. - Powiedziałam klęcząc przy niej . Po tym gdy wszystko jej wyjaśniłam zaprowadziłam ją do budynku ,następnie zmierzyłam do domu mojego przyjaciela .

- Hej Matt .- Powiedziałam cicho do śpiącego chłopaka po czym usiadłam na jego łóżku .
- Czego znowu chcesz .- Powiedział zaspanym głosem robiąc mi miejsce .Położyłam się obok chłopaka wtulając się w jego nagą klatkę piersiową .
- Pokłóciłam się z mamą Matt .Nie wiem co robić .- Spojrzałam na niego robiąc minę niczym zagubiony szczeniak .
- Twojego sińca na policzku zauważyłem już na wejściu ,coś jeszcze masz ciekawego ? - Spojrzał na mnie gładząc ręką moje włosy .
- No .- Powiedziałam obojętne.- Wiesz ,boje się ,że się zapomni i zrobi coś Sophie .
- Nie zrobi ,przecież nie każesz się małej zbliżać do niej jak twoja matka jest w takim stanie .
- Nie zawsze będę mogła nad tym panować .Muszę coś wymyślić Matt .Za kilka dni mamy matury ,później przeprowadzka do Londynu bo zaczynamy studia ..Co ja mam zrobić z Soph ? Nie zostawię jej tutaj ,samej .
- Pomyślimy o tym później .- Pocieszył mnie wstając z łóżka . - A tak w ogóle to wyjeżdżam z mamą do Londynu jutro od rana .Wiesz ,dawno nie widzieliśmy starego ,a że mamy wolne to jedziemy na kilka dni .
- Twoja mama pewnie jest stęskniona .- Uśmiechnęłam się sama do siebie . Podziwiałam tą kobietę .Jej mąż od kilku lat pracował w Londynie aby ona i ich syn mieli wszystko co najlepsze .Widzieli się dość rzadko ale gdy się spotykali obydwoje emanowali miłością i namiętnością .
- Raczej spragniona .Kilka miesięcy bez seksu .
- A właśnie ,jak twoje sprawy z Kristtie ? - Spojrzałam na niego uśmiechając się .
- Dobrze ,zabieram ją na pizze wieczorem ,a jak się uda to w nocy ją przelecę .- Uśmiechnął się cwaniacko .
- Jesteś największym idiotą jakiego znam .- Zaśmiałam się z politowaniem po czym pożegnałam się z nim i wyszłam z domu .
Było przed 13 .Nie chciałam wracać jeszcze do domu gdyż nie chciałam siedzieć w nim sama .Dochodząc do centrum mojego rodzinnego miasteczka zatrzymało mnie ogłoszenie wiszące na oknie jeden z kawiarni . Stałam chwilę przed budynkiem analizować każde słowo po kolei .Zainteresowało mnie to gdyż szukali kelnerki w godzinach popołudniowych ,a praca by mi się przydała .Może gdybym ją znalazła to do mojej matki by dotarło ,że sama mogłaby robić coś normalnego ? Myśląc o tym wszystkim poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię .Prawie nie słyszalnie syknęłam z bólu gdyż moje obicia dawały o sobie znać .Odwracając się zauważyłam stojącego za mną Tomlinsona .
- Szukasz pracy ? - Spojrzał na mnie przyglądając się mojej twarzy .- Nie wyglądasz najlepiej .
- Ciebie też miło widzieć .- Wzdychnęłam lekko .- Oberwałam z piłki od Soph .- Spojrzałam na chłopaka .
- Napijemy się kawy ? - Odezwał się zmieniając temat po czym po chwili oboje siedzieliśmy w środku .- Przecież wiem ,że to nie piłka .
- Louis daj spokój .- Spojrzałam na niego oburzona .Po co o to wszystko wypytywał ? Co prawda zaczęłam go lubić ,ale nie na tyle żeby się ze wszystkiego zwierzać .Przynajmniej nie wtedy gdy byłam trzeźwa...
- Jade ,martwię się .- Uścisnął lekko moją dłoń którą po chwili delikatnie zabrałam .
- Nie potrzebnie .- Spojrzałam na chłopaka .Po kilku minutach przyniesiono nam wcześniej zamówione przez nas kawy .Między nami zapadła niezręczna cisza ,którą Lou po chwili przerwał .- Dasz się zabrać do kina wieczorem ? - Spojrzał na mnie a w jego wzroku widać było niezręczność ,która mówiąc szczerze śmieszyła mnie .
- Hmm ,no nie wiem Louis ,chyba muszę sprawdzić w kalendarzu .Ostatnio mam bardzo napięty grafik .- Uśmiechnęłam się upijając łyk kawy .
- Ewentualnie możemy pouczyć się do matury jeśli chcesz .- Uśmiechnął się pijąc kawę .
- Chyba jednak wolę kino .
Po wypitej kawie i awanturze przy ladzie razem ruszyliśmy w stronę przedszkola .Oczywiście bitwę wygrał Louis i to on zapłacił rachunek . Gdy doszliśmy pod budynek i uszykowaliśmy nasze siostry do wyjścia ,nadszedł czas na rozłąkę gdyż mieszkaliśmy w zupełnie innym kierunku .
- Do wieczora Jade .- Uśmiechnął się delikatnie ciągnąc swoje siostry za rękę w kierunku domu .
- Przecież się nie zgodziłam .- Uśmiechnęłam się spoglądając na oddalającego się chłopaka .
- Będę o 20 .- Powiedział na odchodne .
- Gdzie ,co o 20 ? - Spytała zaciekawiona Sophie uśmiechając się .
- Idę do kina z Louisem .- Uśmiechnęłam się delikatnie do niej idąc w kierunku domu .
- A ja ? - Spojrzała na mnie trzymając mnie za rękę .
- Będziesz już leżała w łóżku ,z resztą mama będzie w domu .- Uśmiechnęłam się do niej delikatnie .
- A jak będzie w pracy ?
- To wróci .- Powiedziałam obojętnie .

Gdy wróciłam do domu mój wzrok napotkał mamę krzątającą się w kuchni i przygotowującą obiad .Widok niecodzienny .Po tym jak Sophie przywitała się z nią uciekła na górę umyć ręce do obiadu .
- Wychodzę wieczorem ,mam nadzieję że będziesz w domu .- Oznajmiłam kobiecie siadając przy stole .
- Przepraszam kochanie .- Spojrzała na mnie wpatrując się w moją twarz .
- Po co ? Jak znowu pochlasz to zrobisz to samo .- Powiedziałam z wyrzutem ,a ona ? Nie powiedziała już nic .Po tym jak Soph zjawiła się w kuchni przysiadła się do stołu .
Po zjedzonym obiedzie udałam się do pokoju i wyczekując godziny 20 zajęłam się codziennym rzeczami , między innymi takimi jak sprawdzenie twittera .Z racji tego ,że dzisiaj piątek to zaczął się weekend ,który postanowiłam porządnie odespać .

Gdy wybiła godzina 20 Tomlinson punktualnie stał już pod drzwiami mojego domu .Nie wiem czy chciał mi tym zaimponować ,ale takie rzeczy akurat miałam w dupie .Chwytając torebkę wyszłam z budynku po chwili pojawiając się obok chłopaka .
Siedzieliśmy w kinie .Nie znałam wcześniej wybranego filmu przez chłopaka ,wiedziałam tylko ,że jest to komedia ,komedia romantyczna .Jeśli chodzi o mnie to lubiłam takie filmy ,lubiłam się śmiać a przede wszystkim lubiłam oglądać miłość dwojga ludzi na dużym ekranie .
- Fajną ma klatę .- Uśmiechnęłam się do chłopaka wskazując na jednego z aktorów .
- Jeszcze nie widziałaś mojej .- Uśmiechnął się do mnie odrywając wzrok od ekranu .Momentalnie się zaśmiałam ,lubiłam jego pewność siebie ,jednak wiedziałam ,że za każdym razem gdy mówi coś podobnego nie do końca czuje się pewnie i często żartuje sam z siebie .Lubiłam go ,szczerzę mogę się przyznać ,że go lubiłam. Nie po tych kilku spotkaniach i tych wszystkich zamienionych rozmowach .W końcu przed kilkoma laty mieliśmy obydwoje dobre relacje ,z resztą był bratem Lottie ,był bratem jednej z kiedyś dla mnie najważniejszych osób ,którą tak strasznie mi przypominał .Miałam ochotę poznawać go na nowo .
Po zakończonym seansie obydwoje wyszliśmy na zewnątrz .Zmierzaliśmy ulice Doncaster w ciszy ,która szczerze mówiąc nie przeszkadzała nam ,ale mimo wszystko postanowiłam ją przerwać .
- Louis ..Pokłóciłam się z mamą ,stąd te siniaki ..- Przerwałam panującą między nami ciszę gdy nasze spojrzenia po raz kolejny się spotkały .
- Domyśliłem się .- Powiedział siadając na ławce obok .Nie czekając długo zrobiłam to samo .- Możesz mi wszystko powiedzieć ,pamiętaj .Przecież jeszcze kilka lat temu wszystko było zupełnie inne .Kolegowaliśmy się ,spotykaliśmy .- Powiedział a ja mu przerwałam ,taki nawyk .
- Ale wszystko się zmieniło Lou .Nie ma Lottie ,a jakby na to nie patrzeć to za jej przyczyną spędzaliśmy razem czas .W końcu byłeś jej bratem ,a ja często u was przesiadywałam .- Wzdrygnęłam obojętnie ramionami .- Ale lubię jak się starasz .- Uśmiechnęłam się cwaniacko wstając z ławki .- A teraz odprowadź mnie do domu .- Wstałam wyciągając rękę w jego kierunku. 
- Jutro wyjeżdżam do Londynu ,wrócę w niedziele koło południa .- Spojrzał na mnie gdy dochodziliśmy do mojego domu .
- W końcu będę miała chwilę spokoju ? - Uśmiechnęłam się zerkając na niego .
- Nie koniecznie .Nie chcesz przejechać się ze mną ? Fajnie jakby na backstage'u znalazł się ktoś jeszcze oprócz mojej rodziny .No i poznałabyś chłopaków .- Spojrzał na mnie stając przed budynkiem .
- No nie wiem .Możliwość spędzenia dnia w spokoju jest kuszące .- Uśmiechnęłam się uderzając go lekko w ramię .- Następnym razem .
- O ile będzie następny . 
- Będzie .Spokojnie .Razem z Soph będziemy wam kibicować przed telewizorem .Wszystko pójdzie dobrze .- Uśmiechnęłam się delikatnie . Gdy w końcu udało mi się pożegnać z chłopakiem weszłam do domu .

- Gdzie Sophie ? - Spojrzałam na matkę leżącą na kanapie .
- Przeczytałam jej bajkę i śpi .- Powiedziała całkowicie za lana z butelką czystej w prawej ręce .
- Czemu ten widok mnie nie dziwi .- Spojrzałam na nią z politowaniem zmierzając do pokoju mojej siostry . Jak się okazało spała .Pocałowałam ją na dobranoc w czubek głowy i udałam się do siebie .Po wzięciu szybkiego ,odświeżającego prysznica wskoczyłam do łóżka .Nie spałam .Prowadzenie esemesowej konwersacji z Tomlinsonem było o wiele ciekawsze ..
______________________________________________________________
Cześć słodziaki .Pierwszy raz się tak wysiliłam żeby rozdział wyszedł dłuższy niż wszystkie inne .Mam nadzieję ,że jesteście z tego powodu zadowolone :) Opinię pozostawiam wam ,do następnego ! ;3
Tt . @Reeespect_

piątek, 25 stycznia 2013

Chapter V .

Kolejny zwykły ,szary dzień .W zasadzie to mogłabym przespać cały gdyby nie fakt ,że mam głupią matkę ,która nie wypełnia swoich rodzicielskich obowiązków zmuszając mnie do tego abym opiekowała się Sophie i robiła to czego nie robi ona sama ,czyli wszystko . Chciałam z nią porozmawiać ,tym razem spokojnie ,o ile moja porywczość mi na to pozwoli . Po wykonaniu wszystkich porannych czynności łącznie z ubraniem się i zrobieniem make-up'u zeszłam na dół .Tak jak się spodziewałam moja matka spała na kanapie w salonie całkowicie zalana .Miałam nadzieję ,że uda mi się ją dobudzić .Nie myślałam teraz o rozmowie ,bardziej pragnęłam zamknąć ją w jej sypialni żeby Sophie nie musiała oglądać jej w takim stanie .
- Budź się kretynko .- Po raz kolejny szturchałam kobietę w ramię wyczekując ,aż się obudzi i raczy na mnie spojrzeć .Po kolejnej próbie w końcu się udało .- Wstawaj ,położysz się w sypialni .- Pociągnęłam ją za ramie prowadząc ją na górę .Zmierzenie się ze schodami w jej stanie było najgorszym co mogło ją dzisiaj spotkać jak i mnie .Po dotarciu na górę ,a później do sypialni usadowiłam ją na łóżku siadając obok .
- Zacznijmy żyć jak normalna rodzina ,proszę cię .Na prawdę tego potrzebuję .- Spojrzałam na nią z wyrzutem .Czułam się potwornie .Widok jej w takim stanie sprawił ,że było mi jej żal ,mimo tego ,że sama doprowadziła do tego wszystkiego .- Znajdź inną pracę ,proszę .- Wyszeptałam po raz kolejny na nią spoglądając .
- Nie mogę .Wasz ojciec zostawił potworne długi .Inaczej nas nie utrzymam .- Spojrzała na mnie skacowanym wzrokiem .
- Jeżeli będzie trzeba to znajdę pracę .- Wstałam z łózka zastanawiając się nad wszystkim .- I nie szukaj pocieszenia w alkoholu bo rzeczywiście nas nie utrzymasz .- Spojrzałam na nią po raz ostatni i wyszłam z pokoju kierując się do sypialni Sophie w celu obudzenia jej .

- Co będziesz dzisiaj robiła ? - Spojrzała na mnie moja siostra gdy jadłyśmy przygotowane przeze mnie śniadanie .
- Zaprowadzę cię do przedszkola a później pójdę może do Matta .Sama nie wiem .- Uśmiechnęłam się popijając poranną kawę .
Gdy Sophie była już gotowa do wyjścia opuściłyśmy dom . Zmierzając ulicami Doncaster rozmawiałyśmy o wszystkim co przyszło małej do głowy ,zaczynając od tego czy kupię jej psa na urodziny a kończąc na Tomlinsonie ..
Wchodząc w progi budynku pomogłam młodej się rozebrać ,następnie nie wiedząc jak spędzę dzisiejszy dzień udałam się na zewnątrz gdzie natknęłam się na Louisa i jego siostry .
- To ta ,która ci się podoba ? Siostra Sophie ?  - Odezwała się jedna z bliźniaczek gdy przechodziłam obok . Zaśmiałam się tylko i poszłam dalej obdarowując chłopaka cwanym uśmiechem .Zanim się obejrzałam był obok mnie a jego siostry wchodziły już do budynku .
- Dzieci .Dużo rzeczy wygadują .- Wzdychnął ciężko śmiejąc się .
- Ciebie też miło widzieć Louis .- Uśmiechnęłam się zbywając chłopaka .
- Czekaj ,nie dasz się gdzieś zabrać ? Śniadanie ? - Spojrzał na mnie gdy odchodziłam .
- Mam inne plany .
- Jakie ? - Podszedł do mnie gdy się zatrzymałam .
- Jeszcze nie wiem ,ale coś wymyślę .Z resztą ,za kogo się uważasz żeby mnie o to wypytywać ?
- Widzę ,że wróciła ta Jade z przed imprezy .
- Jestem ciągle ta sama .- Spojrzałam na chłopaka zastanawiając się o co mu chodzi .
- Na domówce byłaś bardziej ... hm, osiągalna ? Nawet nie musiałem cię zagadywać .Sama opowiadałaś różne rzeczy .O swoim życiu ,ojcu ,matce ..
- Stop Tomlinson ,nie rozkręcaj się tak .Co dokładniej ci o niej nagadałam ? - Spojrzałam na chłopaka nie mogąc uwierzyć w to jak szybko mogłam zrujnować swoje życie w oczach tego chłopaka jak i reszty społeczności naszej szkoły ,którzy za pewne już o tym wiedzą.. Bo kto normalny zachowałby takiego newsa dla siebie ? Nie ważne .
- Wszystko .Zaczynając od tego czym się zajmuje ,kończąc na twoim stosunku do niej .- Spojrzał na mnie a mi zrobiło się w tym momencie głupio .Mimo tego ,że wzrok miałam utkwiony w zupełnie innym kierunku czułam na sobie jego wzrok przeszywający moją twarz .To była niezręczna sytuacja .
- Nadal chcesz mnie gdzieś zabrać ? Nie chce rozmawiać tutaj .- Spojrzałam na chłopaka ,który skinął tylko głową podchodząc do samochodu do którego weszłam i ja .

- Mama jest w pracy ,więc nikogo nie ma .- Odezwał się gdy wchodziliśmy do jego domu .
- Louis .Nie chce żeby ktokolwiek oprócz ciebie wiedział o tym wszystkim ..
- Nikt się nie dowie .Zaufaj mi .- Spojrzał na mnie siadając na kanapie w salonie .
- Sam nie powinieneś wiedzieć .Jesteś kretynem ,a ja jeszcze większa kretynką ,że ci w ogóle o tym powiedziałam .- Spojrzałam na niego karcąc się w duchu .
- Nie cofniesz tego .Z resztą mogę ci przysiąc ,że nikt się ode mnie niczego nie dowie .- Spojrzał na mnie po raz kolejny, ściskając lekko moją dłoń .
- Wkurwia mnie to wszystko .- Nerwowo wstałam z kanapy podchodząc do okna .Tak się starałam by nikt się nie dowiedział ,a przy chwili słabości przez alkohol wszystko zepsułam .
- Potrzebowałaś się komuś wygadać .- Stwierdził .
- Ale czemu akurat tobie ? Przecież cię nienawidzę .- Spojrzałam na chłopaka ponownie siadając obok niego na kanapie .
- Po co ciągle wszystko komplikujesz .Nie wmawiaj mi ,że tak jest bo i tak nie uwierzę .- Spojrzał na mnie wstając i udając się do kuchni .- Co chcesz do picia ,może być pepsi ? - Krzyknął a następnie pojawił się z powrotem w pokoju .
Długo rozmawialiśmy ,na szczęście wszystkie te tematy nie były już związane z moją matką .Louis wiedział ,ze nie chce więcej o tym rozmawiać więc nie naciskał .Cała nasza rozmowa teraz poświęcona była jego osobie a dokładniej jego drodze i występach w x factorze u boku nowych przyjaciół ,których imion i tak już nie pamiętałam .
- Mam zacząć się jarać ,że rozmawiam z takim fejmem jak ty ? - Z udawanym zachwytem tknęłam go lekko w ramię .
- No raczej .Już nie długo o One Direction będzie głośno ,gwarantuje ci to. - Uśmiechnął się cwaniacko rozsiadając się na kanapie .
- To tak się nazywacie ? Pozostali są przystojni czy raczej mam się nie napalać ? - Poruszyłam zabawnie brwiami śmiejąc się .
- Nie tak jak ja ,ale są .- Powiedział pewny siebie .- Z resztą poznam cię z nimi niedługo .
- Masz mnie już za przyjaciółkę że planujesz następne spotkanie ? - Po raz kolejny wybuchłam śmiechem wpatrując się w chłopaka.
- To tylko kwestia czasu żebyś stała się moją dziewczyną ,więc wiesz . - Uśmiechnął się cwaniacko obdarzając mnie czarującym uśmiechem .

Po zjedzonym obiedzie ,a raczej odmrożonej pizzy ,którą zjedliśmy udaliśmy się do samochodu a następnie zmierzyliśmy w kierunku przedszkola po odbiór naszych sióstr . Po wejściu do środka i zabraniu dziewczynek każdy zmierzył w swoją stronę .Pomijając to ,że Louis chciał nas jeszcze podwieźć do domu .Nie wiedziałam w jakim stanie jest moja matka więc razem z Sophie udałam się jeszcze do Matta .
Po wejściu do domu chłopaka ,matka mojego przyjaciela wzięła małą do kuchni w celu poczęstowania jej szarlotką ,która moja siostra tak bardzo lubiła .Czasami brałam ją tu ze sobą .Matka Matta strasznie ją lubiła . Gdy kobieta była zajęta moją siostrą udałam się do pokoju chłopaka .
- Czemu się nie odzywasz idioto ? - Przytuliłam się do chłopaka od tyłu .
- Dopiero wstałem .- Uśmiechnął się odrywając mnie od siebie .
- Matt... Jest 16 .- Spojrzałam na chłopaka siadając na łóżku .
- Wiem ,ale pisałem z Kristtie całą noc .- Uśmiechnął się sam do siebie siadając obok mnie .
- Debil .- Tknęłam go lekko w ramię śmiejąc się .
- A co tam u Louisa .Przespałaś się z nim ? Widziałem ,że spaliście u mnie ,a rano gdzieś się oboje wymknęliście .- Uśmiechnął się cwaniacko .
- Tak Matt , Lou pyka mnie codziennie .- Spojrzałam na niego z politowaniem pukając się znacząco w czoło .
Opowiadałam chłopakowi o tym co się działo przez ostatnie dwa dni ,które w prawdzie spędziłam z Louisem .Jednak gdy zbliżała się godzina 19 postanowiłam wrócić do domu .Matt zaproponował mi i mojej młodszej siostrze podwózkę więc po 5 ,może 7 minutach byłyśmy w domu .Przekraczając drzwi mieszkania od razu kazałam siostrze iść się umyć następnie tłumacząc ,że za kilka minut do niej przyjdę przeczytać jej bajkę na dobranoc .Z racji tego ,że kolację zrobiła jej matka Matta nie musiałam nic przygotowywać jako ,że sama również nie byłam głodna .Gdy Soph pobiegła na górę weszłam do salonu w którym siedziała moja matka .Tak jak się spodziewałam po raz kolejny w towarzystwie butelki alkoholu .

Podeszłam do niej bliżej próbując zabrać jej trunek ,jednak na nic się to zdało .Usłyszałam tylko sprzeciw a następnie poczułam jak jej dłoń natknęła się na mój policzek .
- Teraz będziesz się prostytuowała ,chlała i mnie biła ? - Złapałam się za policzek zerkając na nią .- Jak znowu zobaczę cię w takim stanie to zabieram Sophie i się wyprowadzam ,rozumiesz ? - Uniosłam głos tak aby wszystko do niej dotarło .Odpowiedzi nie uzyskałam ,chyba że popchnięcie mnie na podłogę było jednoznaczne.- Nie będziesz się tak odnosiła do matki .- Podeszła do mnie i podnosząc mnie za ramię popchnęła mnie po raz kolejny ,tak że obiłam się o kant stołu. Gdy wstałam miałam ochotę oddać jej tym samym ,jednak wiedziałam ,że jest ona moją matką a ja nie mogę zamienić się w takiego potwora jakim była ona sama ..
Zostawiłam ją w spokoju idąc do pokoju mojej siostry .Wchodząc do środka zauważyłam palącą się lampkę przy łóżku i śpiącą już na nim dziewczynkę .Po ucałowaniu jej czoła na dobranoc poszłam do swojego pokoju .Z bezsilności, zmęczenia i bólu opadłam na łóżko zalewając się ciężkim płaczem .

______________________________________________________________
Cześć kochani .Po raz kolejny rozdział wyszedł taki jaki nie miał wyjść ,no ale trudno .Co o nim sądzicie ? Do następnego :)
Tt . @Reeespect_

wtorek, 22 stycznia 2013

Chapter IV

Impreza rozkręcała się w najlepsze .Kilka drinków ,które znacznie mnie rozluźniły dawały znać w moim organizmie .Postanowiłam wyjść na taras zapalić .Usiadłam na drewnianej ławce i odpaliłam lubionego przeze mnie czekoladowego black devila . Po raz kolejny się zaciągając usłyszałam jak drzwi prowadzące na taras otwierają się .Olałam to i nadal siedziałam tyłem do nich wciągając dym nikotynowy .
- Po co się trujesz ? - Usłyszałam głos Tomlinsona ,który nie wiem co tutaj w ogóle robił ,czy ktoś go zapraszał ? Nieważne .
- Znowu ty ? Nie możesz mi dać spokoju ? - Spojrzałam na chłopaka ,który po chwili siedział obok mnie .
- Nie wychodzi ci to udawanie ,że mnie nie lubisz .- Spojrzał na mnie zabierając mi fajkę ,której dymem napełnił swe płuca .
- Wcale nie udaję ..- Spojrzałam na niego wstając .Chciałam z powrotem wejść do środka ,ale poczułam jak chłopak łapie za mój nadgarstek .
- Udowodnij .- Podszedł do mnie na tyle blisko ,że mimo mroku panującego na dworze dokładnie widziałam mieniące się w blasku księżyca oczy chłopaka .
Zbliżyłam swoją twarz tak,że nasze nosy się stykały po czym cicho wyszeptałam w jego usta .- Drażnisz mnie .- Spojrzałam na niego po raz ostatni i weszłam do środka .
Moją uwagę przykuł opierający się o ścianę Matt z puszką piwa w ręce .Podeszłam do przyjaciela przejmując trunek i upijając łyka .
- A tobie co ? - Spojrzałam na chłopaka ,który nawet nie zareagował .Dziwne .Zazwyczaj kłóciliśmy się o alkohol wzajemnie go sobie wyrywając .
- Widzisz tamtą blondynkę ? - Wskazał na dziewczynę tańczącą między kilkoma innymi a ja kiwnęłam głową . - Dzisiaj ją przelecę ,a do końca miesiąca będzie moja .- Uśmiechnął się cwaniacko rzucając co jakiś czas znacząco spojrzenie w kierunku dziewczyny .
- Przecież to Kristie Roberts .Wątpię żeby ci się udało .- Spojrzałam na chłopaka waląc go lekko w ramie aby w końcu na mnie spojrzał .
- Ale ja jestem Matt Skins kochanie .- Uśmiechnął się znacząco a następnie ruszył w kierunku ździrowato ubranej blondynki .Nie chciałam oglądać tej szopki ,więc udałam się do kuchni aby donieść alkoholu .

Środek nocy ,kilka zgonów ,striptiz na stole i Matt miziający się z Kristie na jednej z kanap .No proszę ,jednak mu się udało .Z resztą dlaczego się dziwie ? Zawsze umiał czarować dziewczyny tak ,że na zawołanie miał ich pełno u swoich stóp . Nalewając sobie do szklanki Jacka Danielsa ,który zachęcał do wypicia rozsiadłam się na jednej z kanap wpatrując się w Tomlinsona ,który zbliżał się w moją stronę . Dlaczego jest on taki seksowny ? Stop .O czym ja w ogóle mówię. Tak ,to na pewno przez ten alkohol .
- Przyszedłeś mnie przelecieć ? Nie uda ci się Lou , wcale nie jestem najebana .- Wpatrywałam się w chłopaka opierając twarz na jednej z poduszek .
- Marzę o tym .- Usiadł obok mnie z puszką piwa w ręce .
- Bo wiesz Louis , ja jestem na prawdę fajną dziewczyną i da się mnie lubić ,ciebie też ,ale ja nie mogę zajść w ciąże bo chce iść na studia .- Upiłam łyk whisky oblewając się przy tym .Czułam się coraz gorzej, ale zarazem niesamowicie . Wygadywałam coraz więcej niestworzonych rzeczy z których oboje się śmialiśmy .Aż trudno uwierzyć jak alkohol zbliża ludzi .Mimo banalnej rozmowy na jeszcze głupsze tematy było całkiem spoko .Rozmawialiśmy na prawdę długo co chwilę napełniając szklanki różnymi trunkami .Jeżeli miałabym pamiętać jutro to co teraz wygaduje wolałabym się nie obudzić .
- Jade ,nie zasypiaj .- Szturchnął mnie chłopak najwidoczniej się ze mnie śmiejąc .- Chodź zaprowadzę cię gdzieś gdzie będzie wygodniej .- Spojrzał na mnie biorąc mnie na plecy .Niczym jazda na baranach mojego taty gdy byłam młodsza . Zanim się zorientowałam leżałam na łóżku .Rozglądając się po pokoju wywnioskowałam ,że to pokój Matta ,chyba .
- Dobranoc .- Usłyszałam głos Tomlinsona stojącego przy drzwiach ,który zaraz na pewno by je zamknął .
- Czekaj .Nie zostawiaj mnie samej .Zostań .- Spojrzałam na chłopaka wskazując na miejsce obok siebie .Nie sprzeciwiał się ,położył się obok okrywając mnie jak i siebie kołdrą .Co ja właściwie robiłam ? Pozwoliłam tak po prostu spać mu ze mną ? Tak .
- Co z tobą Jade ? -Powiedział gdy oboje już zasypialiśmy .
- Najebałam się .- Odpowiedziałam cicho zasypiając .

Nie byliśmy jedynymi osobami ,które nocowały u chłopaka .Gdy obudziłam się koło 14 z potwornym bólem głowy zeszłam na dół .Przechodząc przez salon dało się dostrzec kilka śpiących osób na podłodze i samego Matta z Kristen objętych na jednej z kanap . Wchodząc do kuchni ujrzałam stojącego przy szafkach Tomlinsona ,który najwidoczniej czegoś szukał .Jak dało się domyślić poszukiwał jakiś proszków .
- Tutaj .- Powiedziałam zachrypniętym głosem otwierając szafkę w której znajdowało się kilka opakowań różnych tabletek .
- Dzięki .- Odezwał się skacowanym głosem . Wzięłam od niego paczkę ,a następnie popiłam tabletkę wodą . Usiadłam wygodnie na barowym krześle w kuchni i oparłam głowę o blat .
- Zrobisz śniadanie ? - Spojrzałam na chłopaka opierając się łokciami o stół .
- Może lepiej zamówmy pizze .Jest nasz za dużo .- Spojrzał na mnie opierając się o blat .
- Ale nie każe ci robić śniadania dla wszystkich .Zrób je tylko dla mnie .W ostateczności sobie też możesz . - Powiedziałam jeszcze bardziej zachrypniętym głosem przysypiając .
- Nie ma nic w lodówce .
- Kurwa Louis ,musisz robić ze wszystkiego problemy ? - Wstałam otwierając lodówkę . - Rzeczywiście. Dobra to daj mi chwile i odwieziesz mnie do domu .- Udałam się do łazienki w miarę się ogarnąć. Przeczesałam włosy i umyłam twarz ,następnie wyciągając z torebki niezbędne kosmetyki .
Nie budząc nikogo wyszliśmy z domu Matta zmierzając do zaparkowanego przed budynkiem samochodu Louisa .Usiadłam na siedzeniu pasażera opierając głowę o szybę .- Umieram .
- To pod szpital ? - Spojrzał na mnie kierując się w stronę mojego domu .
- Taa , na cmentarz .
Po dosłownie 5 minutach byliśmy pod moim domem .Wychodząc z samochodu z grzeczności zaprosiłam chłopaka do siebie na śniadanie ,którego wcześniej nie dostałam .
- Jade !- W progu przywitała mnie mała Sophie przytulając się do mojej nogi . Wzięłam ją na ręce całując delikatnie w czoło . Gdy mała zobaczyła w drzwiach Louisa speszona poszła do salonu w którym siedziała mama . Olewając ją udaliśmy się do kuchni . Siedząc w pomieszczeniu zaparzyłam dwie mocne kawy i zrobiłam kilka kanapek .Nie musiałam długo czekać ,aż ujrzałam moją matkę ,która aż z ciekawości kogo przyprowadziłam do domu nie mogła wytrzymać .
- Dzień dobry .- Przywitał się Louis po czym zamienił z moją matką kilka słów .Doskonale go znała .Nic dziwnego skoro kilka lat temu przyjaźniłam się z jego siostrą .
- Chodźmy do mnie ,zjemy na górze .- Spojrzałam na chłopaka olewając po raz kolejny kobietę i kierując się na górę .

- Będę leciał .- Odezwał się chłopak orientując się ,która jest godzina .No tak ,było już dość późno .Sama się sobie dziwiłam ,że tak dobrze mi się z nim rozmawiało .
- Przecież cię nie wyganiam .- Uśmiechnęłam się . - Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi głupio .- Spojrzałam na niego a on na mnie, zdezorientowany .
- Bo ? - Zaśmiał się wpatrując się we mnie .
- Po prostu .Za to jak cie traktowałam wcześniej ,za wczoraj i w ogóle .- Wzdrygnęłam ramionami .
- Przecież wiedziałem ,że udajesz tą nienawiść i obojętność do mnie .- Uśmiechnął się cwaniacko wstając z kanapy .
- Nie rozśmieszaj mnie .Skąd pomysł ,że cię lubię ? Z resztą przyznaj się ,że na mnie lecisz .Masz przeurocze siostry .Nawet przed nimi nie potrafisz ukryć tego faktu ? - Odgryzłam się wstając by odprowadzić go do wyjścia .
- Jak zaprzeczę to uwierzysz ? - Uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam .
- Nie ,bo nienawidzę kłamstwa .- Uśmiechnęłam się jednocześnie się z nim żegnając .
Po wyjściu chłopaka udałam się do salonu w którym siedziała moja matka ,bez Sophie .
- Gdzie mała ? - Spojrzałam na matkę popijającą whisky przed telewizorem .
- Nie wiem ,chyba śpi .
- Chyba ? - Spojrzałam na nią chcąc zabrać jej butelkę .
- Zostaw to smarkulo .
- Teraz będziesz jeszcze piła ? Prostytucja i alkoholizm idą razem w parze ? - Zadrwiłam  z niej udając się do pokoju mojej siostry . Tak jak myślałam mała już spała więc udałam się do siebie .Jako ,że byłam strasznie zmęczona weszłam pod prysznic ,a następnie wskoczyłam do łóżka szczelnie okrywając się kołdrą . Leżąc tak poczułam wibracje pod poduszką .Wyciągając spodniej telefon odczytałam wiadomość ,której nadawcą był Louis ? - Wpisałem się jak byłaś w łazience .Dzięki za śniadanio-kolacje-obiad .Zobaczymu się jutro ? Louis :)
Zdziwiło mnie to ,że napisał jak i ucieszyło .Nie czekając długo odpisałam na wiadomość. - Jasne ,jak co dzień w przedszkolu przyprowadzając nasze siostry :)
Nie musiałam czekać długo na odpowiedź chłopaka . - Doskonale wiesz ,że nie o to mi chodziło ;)
Byłam już na tyle zmęczona ,że nie miałam dłużej już siły konwersować z chłopakiem .Z resztą niech się trochę wysili .Postanowiłam odpisać tylko - Dobranoc Louis
W głębi duszy miałam nadzieję ,że udawanie niedostępnej dziewczyny nadal mi wychodzi...
___________________________________________________________________________
Nie wiem co sądzić o rozdziale .Opinie pozostawiam wam ...
Dziękuję za te długie komentarze ,które znalazły się pod ostatnim rozdziałem ,jak i te krótkie .Jesteście wspaniałe :)

piątek, 18 stycznia 2013

Chapter III .

Po raz kolejny przekręcałam się na drugi bok i nic .To już się robiło uciążliwe .Nienawidzę nie móc spać mimo ,że mój organizm tego potrzebuje .Mimo godziny 4 nad ranem postanowiłam zadzwonić do Matta .
- Cześć tu Matt i wcale kurwa nie śpię .- Usłyszałam zaspany głos chłopaka .
- Nie mogę spać ,a ty śpisz .- Usiadłam wygodnie na łóżku wyglądając przez okno .- Przejdźmy się na spacer ,co ? - Wstałam z łóżka kierując się do szafy .
- No jasne ,biegnę .
- Bez przesady . Będę za 15 minut pod twoim domem .- Uśmiechnęłam się cwaniacko i zakończyłam rozmowę nie dając chłopakowi powiedzieć nic więcej .

- Jesteś nienormalna .- Przytulił mnie gdy staliśmy pod jego domem .
- Zamknij się. - Wtuliłam się w niego .- Byłam wczoraj na cmentarzu ,u Lottie i spotkałam Tomlinsona .- Spojrzałam na chłopaka idąc przed siebie .
- To chyba normalne skoro była jego siostrą .
- Powiedz mi ,co jest ze mną nie tak ? Dlaczego go o to wszystko obwiniam i nie potrafię się z tym pogodzić ... ? - Spojrzałam na chłopaka siadając na jednej z ławek .
- Za bardzo ci ją przypomina .- Objął mnie ramieniem .
- Tęsknisz za nią czasami ?
- Była moją dziewczyna ,dziwne by było gdybym nie tęsknił .
To wszystko było co najmniej dziwne ,cała ta sytuacja ,śmierć Lottie ..
Siedzieliśmy tak jeszcze z 10 minut ,aż w końcu postanowiliśmy wracać . Postanowiłam przenocować u Matta .Z racji tego ,że panuje jakiś wirus w naszej szkole i mamy wolne do końca tygodnia .Powiadomiłam mamę sms gdzie jestem i o której wrócę i po chwili już kładłam się obok chłopaka próbując zasnąć ..

- Jade wstawaj ! Jest 12 ,trzeba jechać po alkohol ,dużo alkoholu .- Budził mnie chłopak drąc się nad moim uchem a ja miałam ochotę mu przywalić .
- Jedź sam .- Przekręciłam się na drugi bok mając nadzieję ,że może jednak widząc moje pragnienie dalszego pogrążenia się we śnie zostawi mnie w spokoju .. No cóż ,byłam głupia myśląc ,że może być on na tyle wyrozumiałym ... Gdy pociągnął kołdrę w swoją stronę tak ,że odkryła mnie całą byłam już na tyle rozbudzona by móc mu swobodnie przywalić w bark .
- Wstawaj już . Wyżyjesz się na mnie w nocy .
- Chciałbyś .I tak byś nie podołał .- Uśmiechnęłam się cwaniacko po czym weszłam do łazienki powierzchownie się ogarnąć . Jako ,że dostałam pozwolenie od chłopaka na użycie pudru jego matki poprawiłam koloryt skóry .

- Mam ochotę nie pamiętać dzisiejszej nocy .Najebie się .- Spojrzałam na chłopaka wchodząc do samochodu .
- Wykorzystam to .- Usiadł na miejscu kierowcy odpalając auto .
- Dziecko ,doszło by co do czego a ty byś nie wiedział jak masz użyć swojego przyrodzenia .- Spojrzałam na niego z politowaniem śmiejąc się .
Na miejscu byliśmy po upływie 15 minut .Stojąc pod jednym z marketów znajdującym się na terenie Doncaster czekając na Matta odpaliłam papierosa .Nie byłam uzależniona ,ale chęć zapalenia często była na tyle silna ,że nie potrafiłam sobie odmówić .
Kilka butelek 0,7l ,kilka czteropaków zapakowanych do bagażnika i mogliśmy wracać .Gdyby nie to ,że każdy przyzwyczajony był przynosić jakieś alko ze sobą byłoby tego wszystkiego zdecydowanie dużo więcej . Matt jak zawsze zadowolony po takich zakupach usiadł na miejscu kierowcy dumny jak paw odpalając pojazd .
- Czego się tak cieszysz ? Przeleciałeś kasjerkę ? - Spojrzałam na chłopaka próbując go rozgryść .
- Dostałem 25 % rabatu .Rozumiesz to ? - Po raz kolejny zastanawiałam się dlaczego ten chłopak nie był jeszcze zasięgnąć żadnej porady psychiatry .Zdecydowanie było z nim ciężko .
- Czadersko .- Poklepałam go po ramieniu .- Do domu proszę .Musze jeszcze trochę się zdrzemnąć przed nasz popijówą .- Ziewnęłam opierając się o szybę .
Zanim się zorientowałam byłam już pod domem . Po pożegnaniu się z przyjacielem udałam się prosto do swojego pokoju nie zważając na to czy moja matka znajduję się w domu czy też nie .Po wejściu do mojego królestwa rzuciłam się na łóżko szczelnie okrywając się kołdrą .Po niespełna 5 minutach spałam ..

- Jade !- Obudziło mnie wołanie Sophie ,która po chwili znalazła się w pomieszczeniu siedząc na moim łóżku .
- Cześć mała ,jak w przedszkolu ? - Przytuliłam ją do siebie w międzyczasie wpuszczając pod kołdrę .
- Dobrze , Daisy i Phoebe się pytały czy mogę do nich kiedyś przyjść się pobawić .- Spojrzała na mnie przytulając się .
- Pewnie ,że będziesz mogła .Mama Cie kiedyś zaprowadzi jak porozmawia z ich mamą .- Uśmiechnęłam się do niej delikatnie gładząc ręką jej plecy.
- Nie możesz ty ? Ich brat by się ucieszył ,mówiły że leci na ciebie .- Uśmiechnęła się wywołując u mnie wybuch śmiechu .
- Sophie ! - Zaczęłam ją łaskotać śmiejąc się .Po chwili jednak orientując się która jest godzina wyskoczyłam z łóżka pędząc do łazienki wziąć prysznic .
Stojąc przed lustrem wpatrywałam się w swoją twarz .Chwyciłam do ręki fluid i pokryłam nim twarz .Po zakończonej czynności użyłam pudru wyrównując koloryt skóry ,następnie podkreśliłam oczy eye-linerem . Ostatnie machnięcie rzęs i byłam gotowa . Podchodząc do szafy wybrałam sukienkę następnie ją na siebie wkładając .Włosy pozostawiłam rozpuszczone ,które swobodnie opadały na moje ramiona .
W pełni wyszykowana zeszłam na dół .Powiadomiłam mamę prosto i zwięźle o moich planach na dzisiejszą noc. Biorąc torebkę wrzuciłam do niej wszystkie najpotrzebniejsze dla mnie rzeczy ,następnie wsuwając na stopy szpilki wyszłam z domu .Do domu Matta nie miałam daleko .Idąc w ciszy po 15 minutach byłam na miejscu . Wchodząc do domu przyjaciela ujrzałam mnóstwo ludzi z naszej szkoły jak i tych ,którzy już dawno z niej wyszli .Gdy mój wzrok napotkał chłopaka podeszłam do niego witając się .No to imprezę czas zacząć ...

________________________________________________________________________________
Cześć moje kochane ,najlepsze na świecie czytelniczki . Co u was ? Zeszłej nocy naszła mnie niesamowita wena i tym oto sposobem pojawił się rozdział pisany przy moim kochanym Sheeranie :3
A więc proszę was o opinie co do rozdziału ,o komentarze te krótkie jak i dłuższe ,które strasznie cieszą .
Miłego nadchodzącego weekendu !
@Reeespect_

+ Po prawej stronie pojawiła się zakładka 'Bohaterowie' .Jeżeli chcecie zobaczyć jak wygląda między innymi Matt w moich oczach to tam zapraszam ;)
+ Jak podoba wam się nowy wygląd bloga ? ;3

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Chapter II

Kolejny nowy dzień ,kolejne zmartwienia ,kolejne ,przygody a może i ich brak ...
Mój budzik właśnie wybił godzinę 6:30 i wygrał znienawidzoną przeze mnie melodię .Mimo weekendu ,który właśnie minął byłam bardziej zmęczona niż wcześniej .Gdyby moja sytuacja pozwoliła mi pospać trochę dłużej z przyjemnością po raz kolejny odpłynęłabym w krainę morfeusza śniąc o idealnym dla mnie życiu u boku ukochanego ,którego mimo moich wszystkich przeciwów i zwodów chciałabym mieć . Największym problemem w tym wszystkim jest to ,że bałabym się zranienia .Nie chciałabym cierpieć przez faceta ,tak jak zranił moją matkę ojciec . Przy takim szczęściu jakie mam ja nieuniknione byłoby trafić na jednego z tych skurwieli chodzących po tym świecie .
Pospiesznie wstałam z łóżka biorąc obcisłe rurki i zwiewną łososiową koszulę z kołnierzykiem ,następnie udałam się do łazienki .Odświeżyłam się, ubrałam ,zrobiłam lekki makijaż ,ogarnęłam włosy i zeszłam do kuchni w celu przygotowania śniadania dla siebie i siostry .Ku mojemu zaskoczeniu moja matka szykowała je dla nas w międzyczasie popijając poranną kawę .
- Ty w domu ,o tej porze ? - Spojrzałam na nią siadając na blacie .
- Kochanie..Chyba powinnam wam poświęcać więcej czasu ,nie uważasz ? - Położyła kanapki na stole a następnie przeniosła wzrok na mnie .- Na prawdę nie chciałam żebyś się o tym dowiedziała .
- Coś ci nie wyszło .- Zmierzyłam ją wzrokiem a następnie spojrzałam na Sophie stojącą w drzwiach .

Po zjedzonym śniadaniu podczas którego ani słowem już nie odezwałam się do matki przyszła pora się zbierać do szkoły ,tym bardziej ,że musiałam jeszcze odprowadzić młodą do przedszkola .
Szłyśmy rozmawiając ,mała co chwile zadawała mi przeróżne pytania .Jako ,że była w wieku przedszkolnym jej pytania były banalne ,ale mimo wszystko nieraz miałam problem z ich odpowiedzeniem .
Wchodząc do przedszkola po raz kolejny natknęłam się na Tomlinsona ,który właśnie przyprowadził swoje przeurocze siostry .Czy ich urok osobisty jest rodzinny ?
- Cześć Jade .- Uśmiechnął się na wstępie .
- Cześć .- Rzuciłam oschle pomagając rozebrać się Sophie . Koleś widząc brak zainteresowania z mojej strony nie powiedział słowa . Kątem oka przypatrywałam się jego poczynaniom .Widząc jak nie radzi sobie z zamkiem z jednej z kurtek jego siostry podeszłam do nich pomagając mu z jego rozpięciem .
- Na przyszłość po prostu zawołaj jeżeli przerasta cię coś takiego .- Uśmiechnęłam się delikatne a następnie spojrzałam na Sophie rozmawiającą z jedną z sióstr kretyna .
- Więc może w podzięce mogę ci zaoferować podwózkę do szkoły ? - Uśmiechnął się delikatnie ,ale jego cudowny uśmiech mimo wszystko na mnie nie działał .Nic z tych rzeczy .
- Przejdę się .
- Pada .- Wskazał przez okno .
- Nie jestem z cukru .- Wzdrygnęłam ramionami a następnie pożegnałam się z siostrą i wyszłam z budynku .Jednak gdy poczułam na swoim ciele krople deszczu zrezygnowałam .
- Więc ? - Spojrzał na mnie cwaniacko opierając się o mokry samochód .
- W drodze wyjątku .- Spojrzałam na niego zrezygnowana wchodząc do samochodu .

- Dlaczego udajesz ,że mnie nie lubisz i traktujesz jak śmiecia ? - Spytał nie odrywając wzroku od jezdni .
- Nie udaję .Po prostu cię nie lubię .- Spojrzałam na niego uśmiechając się .
- To dlatego ,że w przedszkolu ściągnąłem ci spodnie przy wszystkich ? - Zaśmiał się zerkając na mnie .
- Tak trudno jest ci się przyznać ,że jesteś zakochanym w sobie kretynem udającego nie wiadomo jakiego fejma ? - Spojrzałam na niego z politowaniem .
- Czemu tak sądzisz ? Bo udało mi się dostacć do xfactora ? Bo spełniam swoje marzenia ? - Spojrzał na mnie parkując przed szkołą .
- Po prostu..Z resztą nie ważne ,wal się .- Spojrzałam na niego wychodząc z samochodu .
Zastanawiało mnie jedno .Dlaczego Tomlinson był tak miły dla mnie gdy ja od dłuższego już czasu traktowałam go jak śmiecia .Podobał mi się ,ale nie chciałam mieć z nim nic do czynienia ,z resztą miałam tak z większością ludzi. Wystarczył mi Matt .Nie chciałam aby więcej osób znało prawdę o mojej matce .Wiedziałam ,że gdybym utrzymywała lepsze kontakty z innymi wszyscy dowiedzieliby się jaka na prawdę jest moja własna matka .Nie chciałam ,aby  ta szmata popsuła mi reputację , za długo na nią pracowałam .
- Czesc mała .- Z przemyśleń wyrwał mnie głos Matta przytulającego mnie do siebie .
- Hej .- Westchnęłam cicho .- Nie chce mi się tu być .Urwijmy się ,co ? - Spojrzałam na przyjaciela .Wiedziałam ,że nie będzie wnikał dlaczego, więc bez słowa wyszliśmy ze szkoły kierując się do mojego domu .
Tak jak myślałam ,mojej rodzicielki nie było więc rozsiedliśmy się na kanapie w salonie .
- Mam ochotę na seks .- Spojrzał na mnie Matt śmiejąc się .
- Przykro mi ,nie ma mojej matki w domu .- Spojrzałam na niego z politowaniem udając się do kuchni po coś do picia .Matt często z niej drwił między innymi w taki sposób ,więc byłam już do tego przyzwyczajona ,że nie tylko ja nie mam do niej szacunku .
- Robię domówkę jutro ,wpadnij .- Podszedł do mnie zabierając puszkę pepsi ,którą właśnie wyciągnęłam z lodówki .
- Okej .- Wzdrygnęłam obojętnie ramionami .
Popołudnie minęło nam spokojnie ,na rozmowach i oglądaniu bezsensownych filmów .Gdy wybiła godzina 15 udałam się w kierunku przedszkola a Matt wraz ze mną .Miał dosłownie kilka kroków stamtąd do siebie do domu więc gdy doszliśmy poszedł do siebie  . Miałam nadzieję ,że nie trafię na Tomlinsona .Mimo mojego charakteru ,tym razem było mi głupio ,że tak go potraktowałam .Właśnie w takich chwilach karciłam się w duchu za swój debilizm ,ale to tylko i wyłącznie jego wina ,że go nienawidzę .
- Sophie ? - Odezwałam się wchodząc do przedszkola .
- Sophie nie ma .Pani matka odebrała ją zaledwie 5 minut wcześniej .- Spojrzała na mnie przedszkolanka .
- Hmm ,pewnie musiałyśmy się minąć. Dziękuję .- Spojrzałam na kobietę i wyszłam z budynku .
Wyjęłam z tylnej kieszeni swojego białego iphona ,którego dostałam od matki na poprzednie urodziny i wybrałam do niej numer .
- Czemu nie powiedziałaś ,że odbierasz Sophie ? - Odezwałam się do matki kierując się w stronę domu .
- Zabrałam małą do kina . Z resztą nie chciałaś rozmawiać dziś rano więc kiedy miałam ci powiedzieć ,że zamierzam ją zabrać ?
- Dobra ,nie ważne .Nara .- Zakończyłam połączenie .
Jako ,że nie miałam na nic ochoty i nie miałam co ze sobą zrobić ,bo samej w domu siedzieć mi się nie chciało udałam się na pobliski cmentarz .
Znajdując się pod bramą wjazdową kupiłam czerwoną różę.Zawsze je lubiła ...
- Cześć Lottie .- Spojrzałam na nagrobek kładąc na nim roślinę .- Przepraszam ,że przychodzę coraz rzadziej ,ale głupio mi po tym jak traktuje twojego brata po twojej śmierci .. Wiem ,że nie powinnam go obwiniać za to co się stało ,ale po prostu inaczej nie umiem .- Usiadłam na ławeczce chowając twarz w dłonie .- Tak strasznie za tobą tęsknie mała ,nie mogę uwierzyć ,że to już dwa lata...
- Ja też .- Usłyszałam nad sobą znajomy głos a następnie ujrzałam siadającego chłopaka obok siebie .
- Śledzisz mnie ? - Spojrzałam na Louisa przecierając oczy .
- Nie .Po prostu sam przychodzę tu codziennie .Brakuje mi jej .- Powiedział nie odrywając wzroku od nagrobka .
- Przepraszam ,że się tak zachowuje Louis ,ale nie umiem ci tego wybaczyć .- Spojrzałam na niego nie pozwalając moim oczom na zeszklenie .
- Uwierz mi ,że ja tym bardziej nie umiem .- Spojrzał na mnie załamanym wzrokiem .Pierwszy raz widziałam go w takim stanie .Jesteś kretynkom Jade ...

____________________________________________________________________________
Cześć .Są ferie więc mam więcej czasu na pisane .Obiecuje wam to wykorzystać i wziąć się za pisanie ,aby rozdziały były lepsze i takie ,które będą was zadowalały w 100 % a nie jak ten .
Hmm ,przydałoby mi się więcej czytelników .Jakieś pomysły ?

@Reeespect_

Libster Award .

Zostałam nominowana do Libster Award za co dziękuję. Na poprzednim blogu się w to nie bawiłam ,ale może pora zacząć ? :)

Moje odpowiedzi na pytania ' http://www.maddiefriendsonedirection.blogspot.com '
1. Dlaczego właśnie lubisz One Direction ?
  - Ponieważ spełnili swoje marzenia pozwalając innym uwierzyć w siebie i także dążyć do ich spełnienia .Poza tym są niesamowicie przystojni ,wydają się być fajnymi ,zabawnymi idiotami ,którzy grają na prawdę świetną muzykę :)
2. Up All Night czy Take Me Home ?
  - Zdecydowanie Up All Night :)
3. Byłaś kiedyś na ich koncercie lub po prostu ich spotkałaś ?
  - Z 10 razy .Ale za każdym razem nie zdążyłam zamienić z nimi słowa bo mama akurat mnie obudziła .
4. Jeśli wakacje marzeń to gdzie ?
  - USA/UK .
5. Ulubiona pora roku ?
  - Lato .
6. Co w przyszłości chcesz studiować ?
  - Zamierzam ciągnąc dwa kierunki Jazz i muzyka rozrywkowa i aktorstwo ;)
7. Co myślisz o Taylor ?
  - Suka . Po raz kolejny udowodniła ,że najbardziej w życiu pragnie rozgłosu .
8. Co cię motywuje do pisania ?
  - One Direction ,samym tym ,że są .Po prostu ;)
9. Gdzie spędziłaś sylwestra ?
  - W domu przyjaciółki ze znajomymi .
10. Do której chodzisz klasy ?
  - III gimnazjum .
11. Co myślisz o moim blogu ?
  - Niestety nic bo nie miałam nigdy czasu przeczytać żadnego rozdziału .

Postanowiłam nominować tylko trzy blogi ,ale to ze względu na to ,że są jedynymi ,które tak niesamowicie mnie wciągają i są po prostu niesamowite i bezkonkurencyjne .Nominowałabym ich więcej ,ale zostały już pokończone :)
1. http://babyiamaddictedtoyou11.blogspot.com/
2. http://sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com/
3. http://stones-taught-me-to-fly.blogspot.com/

Pytania dla was :
1. Za co kochacie One Direction ?
2. Co was inspiruje w życiu ?
3. Jak wyobrażacie sobie swoje dorosłe życie ?
4. Który członek zespołu jest według was najprzystojniejszy ?
5. Jakie jest wasze hobby ?
6. Gdzie chciałybyście wyjechać ?




wtorek, 8 stycznia 2013

Chapter I

W końcu nadszedł wymarzony przeze mnie weekend . Po wczorajszym wieczorze spędzonym u Matta byłam strasznie zmęczona więc liczyłam na to ,że dane będzie mi dłużej pospać ,jednak chęć sprawdzenia czy moja matka znajduję się w domu była silniejsza więc już przed 7 poczłapałam do jej sypialni zobaczyć  czy się w niej znajduje .
- Wybierasz się gdzieś ? - Spojrzałam na kobietę ,grzebiącą po szafach ewidentnie czegoś szukając .
- Śpieszę się do pracy ,szef ..
- Co szef ? Płaci ci za spanie z klientami ? Czy ty myślisz ,że jestem ,aż tak głupia ? - Wykrzyczałam jej w twarz podchodząc bliżej .- A te siniaki to skąd ? Kserokopiarka zaatakowało cię w biurze czy spadłaś z krzesła pisząc faktury ? - Spojrzałam na nią z politowaniem .Po raz pierwszy w życiu poczułam do niej coś takiego .Mieszanka nienawiści i pogardy .
- Kochanie ,po prostu chciałam żebyście miały co najlepsze...
- I nie mogłaś tak po prostu pracować zarabiając na to wszystko normalnie ? Mówię tu oczywiście o normalnej pracy a nie o byciu dziwką .- Spojrzałam na matkę a ta wymierzyła dłonią prosto w mój policzek . Syknęłam . Moja matka pierwszy raz w życiu mnie uderzyła ..
- Nienawidzę cię .Brzydzę się tobą ..- Wyszłam z jej sypialni trzaskając drzwiami . Było mi wstyd .Było mi wstyd mieć taką matkę .Co jeśli któryś z chłopaków z mojej szkoły zapragnie się zabawić i trafi właśnie na nią ? Nie mogę pozwolić na to aby ta idiotka mnie tak po prostu skompromitowała .
Wchodząc do swojego pokoju zgarnęłam ubrania i popędziłam do łazienki .
- Gdzie się wybierasz ? - Zapytała mnie matka gdy schodziłam na dół .
- Idę do Matta ,nie wiem kiedy wrócę .
- Teraz ? Dobrze wiesz ,że muszę iść do pracy ..
- No to dziś zrobisz sobie wolne i zajmiesz się swoją trzy letnią córką o ile pamiętasz jak to się robi i ,że taką posiadasz .- Rzuciłam oschle wychodząc z domu .Cała ta sytuacja mnie przerastała .Póki ojciec z nami był wszystko było w porządku , jednak odkąd urodziła się Sophie dawno nie było tak jak kiedyś . Wiecznie męczyła mnie myśl dlaczego nam to zrobił, dlaczego wyjechał .Odkąd nas zostawił już go nie widziałam .Nie odzywał się ,nie dzwonił .Miał nas po prostu w dupie . Dupek .
Gdy byłam już pod domem przyjaciela zapukałam delikatnie w drzwi .Mogli wziąć mnie za nienormalną ,w końcu była dopiero 8 a ja już się do niego dobijałam .
- Witaj Jade .- W drzwiach przywitała mnie jego matka
- Dzień dobry .Matt śpi ? - Kobieta przepuściła mnie w drzwiach wpuszczając do środka .
- Jeszcze nie zszedł więc pewnie tak .- Uśmiechnęła się a ja popędziłam po schodach do pokoju chłopka . Otwierając delikatnie drzwi ujrzałam śpiącego chłopaka na którego łóżku po chwili wylądowałam .
- Wstawaj kochanie ,wiesz która jest godzina ? - Przytuliłam się do śpiącego chłopaka .
- Spadaj . Nie masz gdzie mieszkać ? - Szturchnął mnie zakrywając twarz poduszką .
- Nie wiem .Pokłóciłam się z mamą .Może mnie w końcu wyrzuci z domu ,co o tym myślisz ? - Westchnęłam głośno zabierając chłopakowi poduszkę .
- O co tym razem ? - momentalnie na mnie spojrzał opierając się na łokciu .
- O to ,że jest dziwką .Nie wytrzymałam .Musiałam jej powiedzieć ,że wiem .
- Jak na to zareagowała ? - Zdziwił się przyglądając się mojej twarzy .
- Nie mam śladu na policzku ? Właśnie tak . Z resztą nie ważne . Co dzisiaj robisz ?
- Poszedłbym do skateparku ,może wyrwałbym jakąś laskę ,wiesz jak jest . No ale wieczorem leci xfactor , zobaczymy jak ten twóh Tomlinson poradzi sobie tym razem z tymi gogusiami .
- Idiota . To już finał ? - Spojrzałam na przyjaciela zastanawiając się .
- Ćwierć finały.- Poprawił mnie . - Zostaniesz na śniadaniu ?
- Jasne ,nigdzie się nie ruszam .
- To zapierdalaj do kuchni .Samo się nie zrobi .- Uśmiechnął się cwaniacko a następnie zepchnął mnie z łóżka .



It's a little bit funny this feeling inside, 
I'm not one of those who can easily hide, 
I don't have much money, but boy if I did, 
I'd buy a big house where we both could live.

And You can tell, Everybody, this is your song, 
It may be quite simple, but now that it's done, 
I hope You don't mind, 
I hope You don't mind that I put down in words, 
How wonderful life is while You're in the world...


- Fajny ten Louis .- Spojrzała na nas matka chłopaka .
- No , fajny .- Tknął mnie lekko w biodro zerkając ukradkiem w moją stronę .- Co o nim myślisz Jade ? 
- Palant .- Mruknęłam cicho .Matt wiedział jak ten gnojek działał mi na nerwy , z resztą uwielbiał mnie denerwowac .- Będę się zbierac .
- Zaraz ogłoszenie wyników .Nie zostaniesz ? Zrobię kolacje ,Matt cię później odwiezie .- Spojrzała na mnie kobieta .Uwielbiałam ją ,była taka serdeczna i miała .Niesamowicie różniła się od mojej matki ..
- Chętnie bym została ,ale muszę wracac .- Uśmiechnęłam się delikatnie wstając z kanapy i po pożegnaniu z matką mojego przyjaciela udałam się na korytarz .
- Tomlinson pewnie by żałował ,że nie oglądałaś do końca .- Po raz kolejny tego wieczoru uśmiechnął się cwaniacko drażniąc mnie przy tym .
- Wal się . Przyznaj się ,że jesteś gejem i sam się na niego napalasz a nie wiecznie próbujesz mi cokolwiek udowodnic .- Odgryzłam się krzyżując ręce na piersiach .
- Nie jestem gejem .- Podszedł bliżej śmiejąc się .
- Udowodnij .- Zrobiłam krok w jego stronę zerkając na niego badawczo .Chłopak niespodziewanie objął mnie w pasie przyciągając mnie do siebie ,następnie musnął moją wargę przygryzając ją lekko .
- I tak jesteś gejem .- Uśmiechnęłam się po raz ostatni a następnie zniknęłam za drzwiami jego rodzinnego domu .

_________________________________________________________________________
Cześc .Nie wiem czy jestem zadowolona bo nie jest na tyle dobry jaki bym chciała. Doceniam wasze komentarze oraz rady co do mojego pisania .Z biegiem czasu mam nadzieję ,że uda mi się wszystko poprawic .
Mam do was wielką prośbę .Może udostępnilibyście mojego bloga u siebie ? Jest mi glupio prosząc was o to ,ale chciałabym dorobic się obserwatorów .Jesteście najlepsi:)
@Reeespect_

piątek, 4 stycznia 2013

Prolog .

Na pierwszy rzut oka dobrze wychowana ,wydająca się być z dobrej rodziny .Jednak to tylko pozory .
Jestem Jade ,jestem w ostatniej klasie szkoły średniej więc jak łatwo się domyślić mam 18 lat ,a właściwie dzisiaj kończę 19 .Mieszkam w Doncaster ,małym miasteczku pełnym idiotów między innymi takich jak Louis Skurwiel Tomlinson ...

Pierwszy raz od dłuższego czasu nie potrzebowałam budzika aby wstać do szkoły .Był 14 kwietnia a za oknem świeciło słońce ,które przyczyniło się do wywalenia mnie z łóżka . Szybki orzeźwiający prysznic ,przebranie się w coś w czym spokojnie mogłam się pokazac w szkole ,zrobienie makijażu i mogłam już schodzic na dół na śniadanie .
Wchodząc do kuchni zauważyłam małą karteczkę leżącą na stole - ' Musiałam iśc wcześniej do pracy ,wszystkiego najlepszego .Kocham was .- Mama ' . No tak ,po raz kolejny próbuje mi wcisnąc kit jaka to ona jest zapracowana .No ,ale przecież nie powiem jej ,że znam o niej prawdę ,że wiem że jest dziwką .. Tak ,moja mama się sprzedawała .Robiła to od czasu gdy tata zostawił nas po narodzinach mojej młodszej siostry .Skurwiel .
- Sophie ,wstawaj spóźnisz się do przedszkola a ja przy okazji do szkoły .- Krzyknęłam z dołu kierując słowa do mojej młodszej siostry .Praktycznie wychowywanie jej było moim codziennym obowiązkiem ,gdyż mama często zostawała zatrzymywana dłużej w 'biurze' .
Po zjedzeniu przygotowanego przeze mnie śniadania udałyśmy się do oddalonego 15 minut od naszego domu przedszkola .
- Pamiętaj ,bądź grzeczna i zjedz cały obiadek .- Powiedziałam do małej całując ją w czubek głowy .
- Wiem Jade ,codziennie mi to powtarzasz .- Uśmiechnęła się przytulając się do mojej nogi .- Przyjdziesz po mnie od razu po szkole ?
- Tak kochanie .- Uśmiechnęłam się a następnie skierowałam się w stronę wyjścia .Pech chciał ,że w drzwiach minęłam się z tym idiotom Tomlinsonem ,który właśnie przyprowadził swoje siostry .Nienawidziłam go i sama nie wiem dlaczego .Był najprzystojniejszym chłopakiem w szkole z resztą doskonale o tym wiedział szczycąc się ,że każda laska w szkole do niego wzdycha , a właściwie każda oprócz mnie .Nie interesował mnie zapatrzony w siebie chłopak ,który przez swoją karierę stał się jeszcze większym idiotą .
- Cześć Jade .Chcesz się zabrać do szkoły ? - Z przemyśleń wyrwał mnie głos stojącego chłopaka .
- Przejdę się .- Rzuciłam oschle w jego stronę a następnie skierowałam się w stronę szkoły . Niemalże przez cały czas dopóki nie zniknęłam czułam na sobie wzrok chłopaka .Nienawidziłam tego ,a on mimo wszystko często to robił .
Wchodząc w progi szkoły od razu podbiegł do mnie mój jedyny ,ale nigdy niezawodny przyjaciel .
- Wszystkiego najlepszego mała .- Przytulił mnie do siebie muskając delikatnie moje wargi . Większość osób w tej szkole spostrzegała nas jako parę , jednak między mną a Mattem nie było nic więcej oprócz przyjaźni .Po prostu byliśmy ze sobą na tyle blisko ,że czasami pozwalaliśmy sobie na takie gesty .
- Pamiętałeś .- Uśmiechnęłam się do niego na widok małego pudełeczka ,które wyciągnął z jednej ze swoich kieszeni .
- Facebook .- Uśmiechnął się cwaniacko .- Mam nadzieję ,że ci się spodoba .
- Na pewno .- Uśmiechnęłam się rozpakowując prezent .Po jego rozpakowaniu ujrzałam piękną zawieszkę w kształcie serca , a właściwie jego połowy .- A druga część?
- Tutaj .- Poklepał lekko swoją klatkę piersiową śmiejąc się przy tym .
- Debil .- Zaśmiałam się cicho .Jednak gdy usłyszałam dzwonek na lekcje lekko się skrzywiłam .- Eh ,do zobaczenia później ?
- Wpadnę .- Przytulił mnie na pożegnanie a następnie rozeszliśmy się w kierunku swoich klas .

____________________________________________________________________________
Witam was po raz kolejny .Niektórzy pewnie mnie znają z poprzednich blogów ,np . www.together-and-ever.blogspot.com
Mam nadzieję ,że spodoba wam się ta historia .Na razie pojawił się prolog i mam chociaż cień nadziei ,że przypadł wam choć odrobinę do gustu . No nic ,jeżeli macie jakiekolwiek pytania piszcie do mnie na Twitterze lub Gg .
Gg . 4298450
Tt . @Reeespect_

Do następnego ! ;)