Środa. Zapowiadał się głupi dzień bo ani Matta ani Louisa miało nie być w szkole. Co miałam robić sama? Wolałam pospać do południa, następnie wstać i spędzić jakoś dzień z Sophie. Jednak moje wszystkie plany pokrzyżował dzwonek do drzwi. Jako, że było przed 8 ani mamy ani Soph nie było już w domu. W piżamie i roztrzepanych włosach zeszłam na dół.
- Louis ?- Spojrzałam na chłopaka stojącego w drzwiach.
- Ładnie wyglądasz.- Uśmiechnął się zadziornie wchodząc do środka.- Przyszedłem się pożegnać.- Spojrzał na mnie zadowolony.
- Nie wyjeżdżasz na wieczność. Przecież zobaczymy się w sobotę.- Spojrzałam na chłopaka opierając się o ścianę w korytarzu.
- Ale jednak to kilka dni. Chyba zacząłem się do ciebie przyzwyczajać, rozumiesz.- Podszedł bliżej oplatając swoimi rękoma moją talię.
- Wiesz Louis, na prawdę zaczęłam cię lubić i mam do siebie o to wszystko na prawdę wielkie wyrzuty.- Spojrzałam na wpatrującego się we mnie chłopaka.
- Nie skrzywdzę cię.- Wyszeptał w moje włosy po chwili na mnie zerkając.
- Robię wielki błąd, ale wierzę ci.- Spojrzałam na chłopaka unosząc kącik ust. Odpowiedzi nie uzyskałam, Lou lubił zaskakiwać pocałunkami w najmniej oczekiwanych momentach, co oczywiście mi nie przeszkadzało.
- Musze już lecieć.- Wzdychnął ciężko pieszcząc dłonią mój policzek.
- Idź.- Uśmiechnęłam się.
- Pożegnaj się ze mną.- Poruszył zabawnie brwiami przybliżając do mnie swoją twarz.
- To ty wyjeżdżasz ,nie ja.- Spojrzałam na chłopaka kładąc dłonie na jego torsie. Gdy Lou nachylił się aby ponownie mnie pocałować położyłam palec na jego ustach zwodząc go i jednocześnie się z nim drocząc.- Nie wiem czy zasłużyłeś.- Uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Zamknij się.- Ostatecznie pochylił się nade mną łącząc nasze wargi po raz kolejny w pocałunku.
O 10 postanowiłam iść do szkoły na ostatnie 3 lekcje, które zresztą zleciały bardzo szybko. Po 13 wróciłam do domu i zabrałam się za obiad. Z tego co mówiła wczoraj moja matka muszę odebrać Soph bo ona sama wraca do domu dopiero o 18.
Przygotowując spaghetti rozmawiałam przez telefon z Mattem ,który właśnie był w drodze do Londynu i męczył mnie, że przed 20 u mnie będzie. Oczywiście nie obyło się bez rozmowy o tym, że spacerując ulicami Londynu niejednokrotnie natknął się na Brytyjskie piękności. Idiota.
Gdy zbliżała się 15 a spaghetti gotowe stało na kuchence udałam się w kierunku przedszkola aby odebrać siostrę.
- Jaaaade.- Przytuliła się do mnie widząc mnie w korytarzu.
- Cześć śliczna.- Ucałowałam ją lekko w czoło.
Pomagając jej się ubrać opowiedziała mi wszystko co działo się dziś w przedszkolu.
- Głodna? Zrobiłam spaghetti.- Spojrzałam na siostrę stojąc przy kuchence.
- Głodna.- Uśmiechnęła się siadając przy stole a następnie przysunęłam jej talerz i usiadłam na przeciwko ze swoim.
Po zjedzonym obiedzie zmyłam naczynia a następnie zasiadłyśmy w salonie przed telewizorem oglądając na Dvd jakąś bajkę, którą wcześniej wybrała Sophie. Nie zważałam zbytniej uwagi na to co oglądamy gdyż byłam chyba za bardzo pochłonięta smsowaniem z Louisem, który wiecznie miał mi coś do opowiedzenia lub po prostu wysyłał mi zdjęcia swoje i Harrego tak na wypadek gdybym jednak tęskniła za widokiem jego twarzy i jak on to twierdzi żebym nie zapomniała jak wygląda.
- Patrz Sophie, Louis przysłał zdjęcie z Harrym.- Podłożyłam siostrze telefon ukazujący fotografię chłopaków pod nos.
- O jezu, Hazzuś.- Wzięła od mnie telefon wpatrując się w chłopaka.
Około 20 gdy leżałam na łóżku u siebie w pokoju grzebiąc w laptopie usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili głos mamy witający kogoś. Wiedziałam, że to Matt, ale nie chciało mi się schodzić. Nie musiałam długo czekać, aż drzwi od mojego pokoju otworzyły się a obok mnie momentalnie zjawił się Matt duszący mnie w objęciach.
- Streść mi wszystko co działo się jak mnie nie było. Łącznie z twoim zanikającym siniakiem n przedramieniu i tej bliźnie na dłoni.- Spojrzał na mnie lustrując każdy kawałek mojego ciała.
- Nic nowego.- Wzdrygnęłam ramionami przytulając się do przyjaciela.
- Twoja mama wyglądała na trzeźwą.- Gładził dłonią moje plecy.
- Bo jest. Coś jej się odmieniło. Tak w ogóle to znalazła nową pracę.- Spojrzałam na chłopaka uśmiechając się lekko.
- A Louis?- Uśmiechnął się cwaniacko.
- Co Louis? Jest w Londynie.
- A jak był tutaj?- Spojrzał na mnie drążąc temat.
- To się spotykaliśmy.- Wzdrygnęłam ramionami rozsiadając się wygodniej.
- Więcej szczegółów?
- Spadaj. Ja ci się nie pytam jak całuje Kristtie.- Tknęłam do lekko w ramię.
- Czyli jednak.- Momentalnie usiadł wpatrując się we mnie.
- Nie przespałaś się z nim?- Zaczął dociekliwy temat drażniąc mnie.
- Matt.. Nie jestem tobą kochanie.- Uśmiechnęłam się cwaniacko.
Chłopak nie dawał mi spokoju od 3 godzin. Jednak gdy zbliżała się godzina 24 postanowił nie wracać do domu tylko przenocować u mnie, a jutro przed szkoło podleci szybko do siebie i się ogarnie.
Pozostało mi jakoś wytrwać tę noc i nie dać się zgwałcić temu debilowi, którego nie potrafiłam nie kochać.
________________________________________________
Jak zwykle ocenę pozostawiam wam i proszę o komentarze :)
Awww. Pożegnanie z Lou jest strasznie słodkie. Może to dziwne, ale kiesy zobaczylam pierwszy gif uznala, ze muszę to przeczytac już, natychmiast! No i wylecialam z tej wielkiej sterty książek i tak oto tu trafiłam.
OdpowiedzUsuńRozdzial cudny, ponieważ Ty wiesz, ze Cie okropnie mocno kocham, to nie bede Ci pisac tego po raz 827391037 ..
Mam nadzieję, ze szybko podasz kolejny rozdzial ;D
Pozdrawiam:
i-can-be-your-shelter.blogspot.com
Hehe "pozostało mi tylko wytrwać te noc i nie dac się zgwałcić temu debilowi..." zdecydowanie mój ulubiony moment, albo nie, ich pocałunek, też bardzo, bardzo mi się podobał. Kurcze sama nie wiem, który lepszy :D ale to nie ważne. Rozdział jest świetny. Uwaga, uwaga znów muszę to powtórzyć Sophie jest boska! Szybko dodawaj jest :D
OdpowiedzUsuńyour-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
x1dforevernumber1x.blogspot.com
Fajnie, że oni się jednak do siebie zbliżyli ! Moim ulubieńcem i tak jest Matt, pokochałam jego głupie odzywki i to jak się droczy z Jade. Wgl uwielbiam to opowiadanie ;) Czekam na ciąg dalszy <333
OdpowiedzUsuńhttp://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
Cześć! Na samym początku chciałabym Cię bardzo przeprosić za to, że nie skomenotwałam poprzedniego rozdziału. Jak się domyślasz, przeczytałam go dopiero dzisiaj, przed momentem. Był naprawdę świetny, a szczególnie spodobał mi się ten cytat:
OdpowiedzUsuń,,- Czemu ty za mną tak nie biegasz jak ta laska w filmie ?
- Wystarczy ,że ty tak biegasz .''
Jeszcze raz bardzo Cię za to przepraszam. Pamiętasz swój komentarz na moim blogu, mówiąc mi jaką ja jestem dobrą czytelniczką i jednocześnie powiedziałaś, że masz nadzieję, że Ty również. Powiem Ci, że jeśli ja - osoba, która nie skomentowała w terminie - jest świetną czytelniczką, to Ty jesteś fenomenalną. W przeciwieństwie do mnie skomentowałaś do tej pory wszystko, a między innymi Twoje miłe słowa zawarte w komentarzu poprawiają mi chumor i wiem, że mam dla kogo pisać. Niby mogłabym tutaj zastawiać się czasem, którego w ubiegłym tygodniu miałam naprawdę mało, ale w sumie i tak wstyd, że nie znalazłam czasu na przeczytanie Twojego boskiego bloga. Obiecuję z ręką na sercu, że to już nigdy więcej się nie powtórzy.
Przechodząc do rozdziału, który jak zwykle jest genialny, tylko szkoda, że taki krótki, bo osobiście mogłabym to co piszesz czytać i czytać. Naprawdę cieszę się, że mama Jade i Sophie, w końcu zaczęła się zmieniać. Tylko pytanie: - na jak długo? - oraz - czy coś nią nie kieruje? Może zaszła w ciążę z jakimś z klientów, lub znalazła sobie kogoś i odrzyła po odejściu jej męża? A może zdała sobie sprawę, że postępuje źle i dla swoich córek, które kocha chciałaby się zmienić? Jeszcze tego nie wiem, ale się w końcu dowiem. Jak widzisz snuję pewne domysły, które niekoniecznie okażą się trafne. Tak poza tym w końcu mogę powiedzieć, że jestem naprawdę szczęśliwa. A dlaczego? Jestem naprawdę szczęśliwa, ponieważ Louis i Jade w końcu - można powiedzieć - że są razem. Całują się, spotykają i nawet główna bohaterka będzie go wspierała przy najbliższym występie w X Factorze. Tak w ogóle, zapomniałabym dodać, że ich pożegnanie było prze słodkie :* Kiedy Lou wyszeptał Jade we włosy, że jej nie skrzywdzi - to było takie romantyczne. Louis jest kochany :* A Sophie chyba naprawdę podoba się Harry. Pierwsza miłość? Tak na marginesie, podoba mi się przyjaźń głównej bohaterki i Matta. Zawsze mogą na siebie liczyć, rozmawiają niemalże o wszystkim, przy czym ich niektóre konwersacje są zabawne, na przykład ostatnia. Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
Przperaszam, że robię to tutaj, ale nie masz zakładki ,,spam''. Tak więc informuję Cię, że zostałaś przeze mnie nominowana do The Yersatile Blogger! Więcej szczegółów na moim blogu, w zakładce o tej samej nazwie co nominacja :)
OdpowiedzUsuńJezuuu Patt's.. Napisałaś taki świetny rozdział, a ja nie mam pomysłu jak to z głową skomentować. Przepraszam ciebie za to bardzo, ale nie mogę ostatnio dobrać odpowiednich słów. Napiszę tylko, że pożegnanie Lou i Jade było słodkie, a przyjaźń głównej bohaterki i Matt'a-bezcenna. Jesteś świetna ! Dziękuję ci, że jesteś oraz jeszcze raz bardzo bardzo bardzo ciebie przepraszam, że nie zostawiłam po sobie dłuższej wypowiedzi.. Love you <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam :3
OdpowiedzUsuńkiedy znajdę wolną chwilę, zabiorę się za czytanie... wtedy dam znać co i jak ;)
OdpowiedzUsuńna naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się czwarty rozdział. Dopiero zaczęłyśmy pisać, może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Aileen, Jullie, Sam ♥