środa, 6 marca 2013

Chapter XIII

Ten rozdział pisałam głównie przy TEJ piosence. Jeśli chcecie to puśćcie ją podczas czytania :)

Nienawidziłam okazywać swoich słabości, nienawidziłam płakać, nienawidziłam samotności, nienawidziłam bezradności, nienawidziłam dużo rzeczy, ale w tym momencie bezradność była najgorszym co mnie spotkało. Straciłam swojego małego aniołka, który był dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Kochałam ją jak nikt inny. Była dla mnie najważniejsza a ja byłam najważniejsza dla niej. Nie mogę uwierzyć, że to wszystko się wydarzyło. Przez cały czas zadręczam się, że tego dnia nie zostałam w domu, że nie byłam przy niej. Cały czas płacząc zastanawiam się jak wyglądał ich dzień, jak bardzo cierpiała. Czy moja matka mogła jej cokolwiek zrobić zanim doszło to tej strasznej sytuacji? Nie wiem. Nie potrafię skupić myśli na niczym innym... Boże, dlaczego mi ją zabrałeś? Potrzebowałam jej. Była osobą dla której chciałam żyć, której chciałam się poświęcać. Nie zdążyłam jej nawet dać normalnej rodziny, której nigdy nie miałyśmy. Mam jednak nadzieję, że tam u ciebie jest jej lepiej...
Wczoraj odbył się pogrzeb Sophie. Mimo tego, że nie znaliśmy osób spokrewnionych z naszą rodziną na pogrzebie mojej siostry było na prawdę bardzo dużo osób. Był nawet Harry, Liam, Niall i Zayn, o Louisie nie wspomnę bo przez te wszystkie dni jest ze mną nie opuszczając mnie nawet na krok. Między innymi pilnuje abym cokolwiek zjadła oraz zawsze służy ramieniem gdy co noc z płaczem wybudzam się ze snu. Wiecznie to samo. Co noc ten sam koszmar. Najgorsze jest to, że widzę jej płaczącą twarz i na moich oczach wypada z okna łamiąc sobie kręgosłup a ja nie potrafię jej pomóc..
- Zjedz coś.- Odezwał się Louis siadając obok mnie na kanapie na której siedziałam szczelnie opatulona kocem. Nie odpowiedziałam, nie miałam siły ani chęci na wypowiedzenie żadnego słowa. Chciałam spokoju, ale z drugiej strony strasznie mnie irytował, chciałam być sama, ale z drugiej strony chciałam aby Louis cały czas tutaj był, nie chciałam zostać sama.
- Jade, błagam cię powiedz coś. Jedno słowo.- Spojrzał na mnie odstawiając talerz z przygotowanymi dla mnie kanapkami na stół.- Zwariuje. Wiem jak ci ciężko, ale stało się. Też straciłem siostrę, pamiętasz? Nie było łatwo się pozbierać, ale jakoś trzeba. Nie mówię, że od razu masz się cieszyć nie wiadomo z czego, ale nie tłum wszystkiego w sobie bo to najgorsze co możesz robić. Wykrzycz wszystko.- Powiedział przejęty całą sytuacją.
- Co mam powiedzieć? Sophie nie żyje, moja matka będzie teraz gniła w więzieniu a ja zostałam zupełnie sama.- Spojrzałam na niego wybuchając ponownie płaczem. Chłopak przygarnął do siebie moje kruche ciało gładząc moje plecy swoją dłonią.
- Nie zostałaś sama. Masz jeszcze mnie i Matta.- Wyszeptał cicho całując mnie delikatnie w czubek głowy.




Louis

Zasnęła. To wszystko zbyt dużo ją kosztuje. Nie chciałem żeby płakała, nienawidziłem tego. Nienawidziłem patrzeć na jej smutną zapłakaną twarz. Była piękna, ale z uśmiechem było jej bardziej do twarzy niż z oczami pełnymi łez. Lustrowałem każdy centymetr jej twarzy gdy jej głowa spoczywała na moich kolanach. Ręką delikatnie gładziłem jej rozczochrane włosy. Siedząc i rozmyślając nad tym wszystkim  rozproszył mnie telefon wibrujący w mojej kieszeni. Widząc, że dzwoni Harry od razu odebrałem.
- Louis? Simon dzisiaj wieczorem chce cię widzieć, wiesz o tym?- Usłyszałem głos przyjaciela po naciśnięciu zielonej słuchawki.
- Tak wiem, mówiłeś to już wczoraj.- Odpowiedziałem cicho zerkając na śpiącą dziewczynę.
- A jak Jade?
- Pogadamy jak przyjadę Harry.
Rozmawialiśmy jeszcze dosłownie pół minuty po czym rozłączyłem się kładąc telefon obok siebie. Widząc, że do mieszkania dziewczyny właśnie wszedł Matt delikatnie wysunąłem się spod jej głowy kładąc pod nią poduszkę. Przykrywając ją kocem poszedłem za chłopakiem do kuchni.
- Możesz już jechać. Zostanę z nią.- Odparł siadając na krześle.
- Jadę dopiero wieczorem, posiedzę z nią jeszcze.- Spojrzałem na niego siadając po przeciwnej stronie stołu.
- Zauważyłem, że mi nie ufasz. Czemu?- Spojrzał na mnie Matt a mnie zdziwiło jego pytanie. Co miałem powiedzieć? Że jestem zazdrosny o Jade chociaż nie jednokrotnie mówiła, że są po prostu najlepszymi przyjaciółmi?
- Wydaje ci się. Po prostu chcę z nią jeszcze zostać.- Spojrzałem na niego po czym w drzwiach stanęła dziewczyna.
- Louis jedź. Nie możesz przeze mnie zawalać programu. Oboje wiemy, że powinieneś być tam już kilka dni temu bo próby cały czas trwają a jutro występujesz.- Spojrzała na mnie. Owinięta kocem oparła się o ścianę patrząc na mnie błagalnie.- Nie zrobię nic głupiego. Będzie Matt.- Westchnęła.
- Wiem, że nie zrobisz.- Spojrzałem na nią wstając i przytulając ją do siebie.- W takim razie, na mnie już pora.- Złapałem jej twarz w dłonie składając pocałunek na jej czole.

Matt

- Chcesz coś zjeść?- Spojrzałem na Jade kucając przy kanapie na której leżała.
- Jadłam.- Odpowiedziała bez emocji wpatrując się w jeden punkt.
- Nie kłam. Jade kurwa. Chcesz wylądować w szpitalu? Przypuszczam, że nie.- Złapałem jej twarz tak aby w końcu na mnie spojrzała.- Wiem, że jest ci ciężko. Nam też widząc cię w takim stanie. Weź się w garść. Chociaż coś zjedz, proszę.- Ostanie słowo wyszeptałem. Nic nie mówiąc zmusiła się do tego aby usiąść. Wyglądała na niesamowicie wyczerpaną i było widać, że nawet najprostsze czynności sprawiały jej trud.
- Nie chce już, na prawdę.- Odsunęła od siebie talerz z wcześniej przygotowanymi przeze mnie kanapkami.
- Denerwujesz mnie.- Spojrzałem na nią ponownie.- Przejdźmy się na spacer.
- Nie chce. Nie mam siły nigdzie wyjść.- Spojrzała na mnie błagalnie.
- To zjedz tą ostatnią kanapkę i dam ci spokój.
Z trudem ponownie wzięła kanapkę do rąk dokończając zjedzenie jej. Gdy oddała mi pusty już talerz pochwaliłem ją tak jak za taką czynność są chwalone małe dzieci, te które nie pałają entuzjazmem do jedzenia.
- Chodźmy do mnie na te kilka dni, co?- Spojrzałem na nią rozsiadając się obok niej na kanapie.
- Po co?- Po raz kolejny spojrzała na mnie bez emocji swoimi zapuchniętymi od płaczu oczami.
- Mama kazała mi cię przywieść.- Wstałem z łóżka kucając przed kanapą. - Pójdę cię spakować. Mogę cię zostawić na chwilę samą?- Spojrzałem na nią a ta tylko westchnęła próbując wstać z kanapy. Nie miała na nic siły więc chwyciłem ją pod rękę aby się na mnie uwiesiła. Zmierzając do jej pokoju znajdującego się na piętrze minęliśmy pokój Sophie przy którym się na chwilę zatrzymała. Wpatrywała się bez emocji na wnętrze   pomieszczenia przez otwarte drzwi. Gdy ponownie zalała się płaczem przyciągnąłem ją do siebie zaciągając do jej pokoju. Następnie gdy usadowiłem ją na łóżku ponownie przyciągnąłem jej ciało do siebie. Byłem chujem bez uczuć, ale widząc moją przyjaciółkę w takim stanie nawet mi było trudno.
- Myślę, że pobyt u mnie dobrze ci zrobi.- Gładziłem delikatnie dłonią jej włosy przytulając jej ciało do siebie. Gdy trochę się uspokoiła biorąc leżącą ma fotelu torbę spakowałem kilka jej najpotrzebniejszych rzeczy, ale widząc, że przez kilka dni chodzi w tym samym a mianowicie męskiej koszulce, zapewne Louisa i spodniach od dresu. Nie spodziewałem się, że założy coś innego.
Po wejściu do samochodu oparła się głową o szybę wypatrując przez nią. Domyślam się, że to nie był dla niej przyjemny widok zważając na to, że to tragiczne miejsce pod jednym z okien cały czas było zabezpieczone taśmą, której nikt z nas jeszcze nie zdjął.

- Jade, kochanie.- Moja matka od razu podbiegła do dziewczyny przytulając ją na wejściu.- Może masz ochotę na szarlotkę?
Dziewczyna tylko pokiwała przecząco głową. Posyłając mamie znaczące spojrzenie zabrałem ją na górę usadawiając na swoim łóżku.
- Chciałabym pójść na cmentarz.- Odezwała się zerkając na mnie.
- Skarbie, późno już. Obiecuję ci, że jutro pójdziemy, dobra?- Spojrzałem na nią.
- Ale ja nie pytam cię o pozwolenie Matt.
- Ale oboje wiemy, że jak już tam pójdziesz to będziesz siedziała kilka godzin i nie będę mógł cię stamtąd wyciągnąć.- Spojrzałem na nią siadając za nią i obejmując rękoma jej ciało.
- Dlaczego mi to robisz.- Spuściła głowę a po jej policzku zaczęły kolejno spływać łzy.
- Bo cię kocham i nie chce twojego cierpienia...


_______________________________________________________________
Cześć kochani. Mam rekolekcje i jestem chora więc coś tutaj naskrobałam. Mam nadzieję, że KAŻDY z was skomentuje, chociaż jak o to proszę to i tak tego nie robicie. Szkoda. Przepraszam za błedy, ale nie mam siły go sprawdzać.
Jeżeli ktoś z was chce posłuchać jak śpiewam to kliknijcie TUTAJ

17 komentarzy:

  1. ten rozdział jest... nie wypada napisać że świetny, ale na prawdę jest dobrze napisany.
    a co do coveru, to na prawdę ładnie śpiewasz x

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem od czego zacząć... Ale może lepiej będzie, jak najpierw odniosę się do rozdziału. No to muszę ci powiedzieć, a właściwie napisać, że mimo bardzo smutnej sytuacji Jade, trzynastka jest wprost świetna! Muszę ci przyznać, że się wzruszyłam... Znowu! Jednak tym razem nie było to spowodowane tylko tragicznym wydarzeniem, ale i tym jakich wspaniałych przyjaciół ma główna bohaterka. Louis, który jest pakietem dwa w jednym, bo nie dość, że jest przyjacielem J. to w dodatku jest jej chłopakiem. Co jak co, ale to właśnie Tomlinson rozumie najbardziej sytuację głównej bohaterki, bo on przecież też stracił siostrę. No i Matt... Najlepszy przyjaciel Jade, który jak sam wyznał "Byłem chujem bez uczuć, ale widząc moją przyjaciółkę w takim stanie nawet mi było trudno.". Dobrze, że dziewczyna Louis'a może na niego liczyć w każdej sytuacji. Od początku sądziłam, że ich przyjaźń jest niesamowita :) Słuchałam też twoich piosenek na youtube i wiesz co? Bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się twój głos. Nie wiem jaki problem mają jurorzy w programach jakich byłaś, że nie przepuszczali ciebie dalej... Osobiście trzymam za ciebie kciuki, by świat usłyszał o tobie. Żeby ktoś ważny docenił twój talent wokalny. Wierzę, że w końcu to nastanie :) Lots Of Love, Patt ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra. Teraz zachowam się jak zdesperowana, wierna czytelniczka... Patt, kiedy mogę spodziewać się nowego rozdziału? Bo normalnie mnie roznosi z ciekawości, jak życie Jade będzie dalej wyglądać, noooooooooooo...
      Pozdrawiam,
      Zdesperowana i umierająca z ciekawości,
      eM's ♥ haha!

      Usuń
  3. Śliczny rozdział. Taki uczuciowy, prawdziwy. Widać emocje jak się czyta.


    http://theway-i-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutno mi. Jestem przygnębiona, smutna, zapłakana, ledwo co widzę przez łzy - właśnie do takiego stanu mnie doprowadziłaś. Nie wiem co jeszcze napisać.
    Może po prostu skończę ten komentarz.
    Przepraszam za mały bałagan w nim, ale nie jestem w stanie napisać czego lepszego....

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki smuuutny :C:C:C::C:CC::C:C:C
    Odrazu mi się tak smutno zrobiło ;C

    OdpowiedzUsuń
  6. wow *.* tyle co mogę powiedzieć o tym rozdziale..owszem jest smutny i to bardzo ale strasznie mi sie podoba nawet nie wiem dlaczego :D
    a teraz tak na temat twojego spiewania :D
    bożee*__* dziewczyno,jaki ty masz głos *.*
    na prawdę,masz wieliii talent,zakochałam sie w twoim głosie i teraz cały czas cię słucham i spiewam z tobą tym swoim fałszem,hahha :D
    naprawdę,szacun *.*
    a tak wgl to dopiero od niedawna zaczełam czytać tego bloga,ale jakos tak nigdy nie dodałwałam komentarzy,za co przepraszam :)

    Sylwia ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Smutny ale fajny :) dobrze że Jade ma przy sobie Matt'a i Louis'a :> a tak w ogóle to bardzo ładnie śpiewasz ;p
    zapraszam do siebie my-world-with-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutno mi :C
    Tylko tyle mogę napisac :C

    OdpowiedzUsuń
  9. tak mi przykro, że Jade straciła siostrę :(
    aż się popłakałam przy tym rozdziale ;(
    I Louis jest taki opiekuńczy i kochany :)
    Mam nadzieję, że dziewczyna dojdzie do siebie ^^
    czekam na kolejny :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej ...
    chciałbym powiedzieć o czymś ,co jest dla mnie ważne.
    Bo mam koleżankę,która planuje zrobić coś strasznego...
    Dziewczyna prowadzi bloga na którym jest mało czytelników. I chciałbym z całego serca pomóc tej dziewczynie . Byłabym wdzięczna gdybyś pozostawiła po sobie na jej blogu komentarz.
    Duuużo to dla mnie znaczy. Jeden komentarz ,a pozwoli mi jej pomóc. Więc proszę ...;*
    Jeżeli nie będziesz chciała mi pomóc, zrozumiem ♥
    Mimo wszystko dziękuje...
    No i pozostawiam wam link do bloga tej dziewczyny:
    http://shadow-really-story.blogspot.com/
    _________________________________________
    Bella ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze ale smutny ten rozdział. A czego się niby spodziewałam po tych wszystkich zdarzeniach? Mimo wszystko mam ogromna nadzieje, ze Jade jakoś się pozbiera. Po prostu serce mi sie krajami kiedy czytałam perspektywę Lou. I nareszcie Matt moze udowodnić, ze jest jej pradziwym przyjacielem :)
    PS: co do twojego coveru to postaram sie go posłuchać później, bo teraz pisze z telefonu, a tu mam bardzo wolny internet i nie chce mi sie ,skasować.
    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Smutne. Płakałam ;C

    OdpowiedzUsuń
  13. Smutny trochę ten rozdział, ale tak ogólnie to mi się podoba ten blog.

    OdpowiedzUsuń
  14. Płacze... nie potrafie opisać rozdziału po prostu cudny. mam nadzieje ze dziewczyna zblizy sie do matta i miedzy nimi zaiskrzy.; )

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział smutny, ale świetny zarazem. W tym wszystkim żal mi jest Jade, w końcu teraz poznajemy jej nowe oblicze. Cierpiącą po stracie siostry dziewczynę. Szkoda, że już Sophie nie wystąpi w tym opowiadaniu, bo polubiłam tą małą o czym pewnie wspominałam w komentarzu pod poprzednim rozdziałem. Dobrze, że w tym wszystkim są przy niej Louis i Matt. Ciekawa jestem czy rozwiną się bardziej relacje pomiędzy tymi dwoma panami a główną bohaterką i cały czas zastanawiam się, czy Lou ma podstawy do bycia zazdrosnym o Jade. Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń