czwartek, 14 marca 2013

Chapter XIV

W końcu upragnione wakacje, koniec szkoły, początek nowej. Tego mi było trzeba. Minął miesiąc, niby nic się nie zmieniło, ale jednak... Pogodziłam się z myślą, że jej już nie ma, co nie znaczy, że mi jej nie brakuje. Dziwnie się czuję. Przez cały ten czas Louis był ze mną. Program chłopaków skończył się, zdobyli trzecie miejsce. Zaczynam myśleć, że nie wygrali tego programu przeze mnie bo Louis za bardzo się mną przejmował. Jestem do niczego. Nawet nie byłam w stanie towarzyszyć swojemu chłopakowi podczas live'ów bo wolałam wyć w domu. Dziwnie się z tym czuję..
- Szukałem cię.- Usłyszałam głos Louisa za sobą.
- Znalazłeś.- Odpowiedziałam obracając się za siebie. Siedziałam na drewnianej ławeczce przy nagrobku Sophie od ponad dwóch godzin. Przychodziłam tu codziennie, sama lub z którymś z chłopaków. Teraz mój codzienny rytuał ulegnie zmianie gdyż dziś wieczorem wraz z Mattem wprowadzamy się do naszego nowego mieszkania w Londynie. Co z Louisem? Wraz z chłopakami z One Direction postanowili zamieszkać razem. Ich kariera dopiero po programie zaczyna nabierać tempa. Simon załatwił im jednego z najlepszych menagerów w związku z czym już teraz zaczynają im się przeróżne koncerty i zaczynają myśleć nad swoją debiutancką płytą.
Posiedzieliśmy jeszcze z 15 minut i zmierzyliśmy w stronę alejki na której znajdował się nagrobek Sophie.
Dziwnie się czułam ze świadomością, że nie przyjdę tu już w każdej wolnej chwili, dlatego w pewnym sensie próbowałam się pożegnać z Lottie czy też moją siostrą...


- Na pewno nie chcesz zamieszkać ze mną?- Spojrzał na mnie obejmując mnie ramieniem gdy wracaliśmy do domu.
- Lou, myślisz że mieszkanie z 5 chłopakami to dobry pomysł?- Spojrzałam na chłopaka.
- Możemy zamieszkać we dwoje.- Spojrzał na mnie uśmiechając się.
- Louis, nie musisz być zazdrosny o Matta. Z resztą nie zmienię swojego zdania bo wiem, że chcesz mieszkać z chłopakami. Z resztą ja muszę skupić sie na studiach i pracy, którą muszę jak najszybciej znaleźć żeby mieć za co żyć, a nie na tobie.- Westchnęłam zerkając na niego.
- Mała, wiesz, że gdyby coś to zawsze ci pomogę.- Przystanął łapiąc moją twarz w dłonie.
- Nawet o tym nie myśl. Nigdy nie wezmę od ciebie żadnych pieniędzy..- Spojrzałam na niego kładąc  swoje dłonie na jego, które spoczywały na mojej twarzy.- A teraz chodźmy do domu. Muszę dokończyć pakowanie.

- Co z domem?- Spojrzał na mnie chłopak pomagając mi w pakowaniu moich rzeczy.
- Chcę go sprzedać, ale z drugiej strony kocham Doncaster i nie wyobrażam sobie nie móc tu wrócić. Niestety liczę się z tym, że za każdym razem będą wracać wspomnienia.. Szkoda, że one wszystkie nie są zbyt miłe.- Spojrzałam na chłopaka kucając przy jednej z walizek.
- Zawsze masz mnie więc zawsze będziesz miała gdzie się zatrzymać.
- I Matta.- Wtrąciłam.- Jutro się zobaczymy? Będziesz już w Londynie?- Spojrzałam na chłopaka dopakowując torby.
- Wiesz.. Mam spotkanie łóżkowe z moją drugą dziewczyną.- Uśmiechnął się cwaniacko.
- Mówisz o Harrym?- Spojrzałam na chłopaka śmiejąc się.
- Tak. Jest nam razem na prawdę dobrze. Kochamy się.- Uśmiechnął się przytulając mnie do siebie.
- Lepiej niż ze mną?- Spojrzałam na niego odpychając go od siebie.
- Aż tak to nie.- Przyciągnął mnie do siebie bliżej przygryzając moją wargę. Delikatnie musnęłam jego wargi przytulając się do chłopaka. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy w drzwiach stanął Matt.
- Przepraszam , że wam przeszkadzam, ale musimy już jechać kochanie.- Uśmiechnął się cwaniacko zerkając na Louisa. Matt od dłuższego czasu celowo denerwował Louisa. To niby nic takiego, ale Lou był niesamowicie zazdrosny. Lubiłam to. Wręcz kochałam. Louis z Mattem przypominali mi postać Edwarda i Jackoba ze zmierzchu, a ja czułam się jak Bella, tyle, że mój przyjaciel mnie nie kochał, przynajmniej tak mi się wydawało.

- Zadzwoń jak dojedziecie.- Przytulił mnie do siebie muskając wargami moje usta.
- Spieprzaj. Ta noc będzie dla nas.- Odezwał się Matt pakując moje walizki.
- Idiota.- Zmierzyłam go spojrzeniem śmiejąc się.
- Dobra, jedźcie.- Wywrócił oczami zamykając za mną drzwi po tym jak wsiadłam do samochodu.
Droga do Londynu jak zwykle dłużyła mi się w nieskończoność, ale miałam przynajmniej czas na rozmyślanie. Jakby na to nie patrzeć ostatnio zbyt często myślałam o różnych sprawach w tym śmierci mojej siostry i chyba nie wychodziło mi to na dobre. Zastanawiałam się co z moją matką. Wiedziałam, że zgnije w więzieniu. Niby to był wypadek ale nie udało jej się obejść bez kary. Nienawidziłam jej. Pewnego dnia poszłam na komisariat i złożyłam zeznania o tym, że stosowała przemoc wobec mnie. Dostała kilka kolejnych lat..Nie interesuje mnie to jak długo będzie przebywała w więzieniu, nie chce jej nigdy więcej widzieć. Co do mojej przyszłości to nie uwzględniam w nich swojej matki. Zamierzam skończyć studia medyczne ratując życie ludzi. Sophie nie mogłam pomóc w żaden sposób dlatego chcę poświęcać się dla innych. Zawsze fascynował mnie ten zawód. Zawsze chciałam pomagać ludziom i w końcu mogę to robić. Matt również wybiera się na te studia ciągle przypominając mi, że będzie lepszy w tym zawodzie. Jednak jest mała różnica. Ja zamierzam zostać ginekologiem i zajmować się ciężarnymi pacjentkami a Matt chce pracować na oddziale ratunkowym jako chirurg.

- Jesteśmy, obudź się.- Z drzemki wybudził mnie Matt szturchając mnie delikatnie w ramię. Znajdowaliśmy się na tej samej ulicy na której znajdował się Oxford a zarazem nasza przyszła uczelnia. Matta ojciec załatwił nam jedno z mieszkań w jednej z kamienic, które od razu przypadło mi do gustu. Biorąc rączkę od walizki w dłoń stanęłam przed drzwiami.
- Welcome London...


_________________________________________________________________
Bardzo krótki i z dupy wyjęty, wiem. Niestety nie miałam czasu żeby napisać coś bardziej sensowniejszego i gdyby nie Em, moja motywatorka to nie dodałabym tego rozdziału. Mam nadzieję, że nie zjedziecie mnie, aż tak bardzo.. :) + Przepraszam za błędy.

9 komentarzy:

  1. Nie mam zamiaru Cie zjeżdżać , bo mi rozdzial się bardzo podoba. Zazdrość Louisa o Matta jest całkiem słodka, choć wydaje mi się, ze w późniejszym czasie przyniesie calkiem sporo komplikacji xx
    Mam nadzieję, ze szybko pojawia się kolejne rozdziały. HUG <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co z tego, ze taki krótki? W końcu się liczy jakość, a nie ilość :)))
    Bardzo mi się podoba. Dobrze, że Jade w miarę możliwości jakoś się pozbierała. Szkoda, że nie zamieszkała z chłopakami, wtedy to by była jazda, ale myślę, że z Mattem też będzie wesoło :D
    Pozdrawiam :D

    PS: jeśli masz chwilkę to wpadnij:
    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie nie jest taki zły. Ale rzeczywiście bardzo krótki. ;C No ale lepszy taki niż żaden. Pomimo tego że krótki to bardzo fajny rozdzialik, ale troche się czułam jakby to już był koniec naszej przygody z Lou i Jade.
    Pozdro :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie fajnie wiedzieć, że moja desperacka niecierpliwość jest dla ciebie motywacją, haha. Muszę chyba to częściej okazywać... :D Od czego by tu zacząć... Może od tego, że zazdroszczę Jade, tego, że skończyła już szkołę i wyjeżdża na studia. Ja jeszcze muszę czekać dwa lata, a mam już dosyć swojego liceum -.- Szczerze powiedziawszy, ja chyba nigdy się nie oswoję z tym, że mojego ulubionego małego aniołka już tu nie będzie... Tak bardzo polubiłam Sophie i tęsknię za nią jak cholera :( Niech ich matka gnije w tym więzieniu jak najdłużej! Najlepiej do końca życia. O! Zazdroszczę też Jade chłopaka, który... No kurde! Przecież to Louis on dla mnie zawsze będzie oh i ah! Podoba mi się to, że wplątujesz w opowiadanie Larry'ego. Od zawsze lubiłam ich bromance, więc jak najbardziej jestem za! Czego jeszcze mogę zazdrościć głównej bohaterce? Oczywiście przyjaciela! Nie żeby przyjaciółka, którą posiadam na prawdę była zła, ale chodzi mi o to, że fajnie mieć chłopaka za przyjaciela. Zawsze mnie ciekawiło to, jak by to wyglądało, gdybym takowego miała... Ale to nie ważne! Otóż Jade i Matt są świetni! Rozumieją się świetnie, co widać w każdych momentach z ich udziałem jakie opisujesz. Muszę przyznać, że porównanie tej dwójki i Louis'a do Edwarda, Belli i Jacob'a jest zdecydowanie trafne. Szczególnie pod tym względem, że Matt lubi robić Tomlinson'owi na złość. Ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh... No po prostu lubię, uwielbiam, KOCHAM! ♥ Życzę więc tobie dużo weny i pomysłów przy pisaniu kolejnego rozdziału! Love you ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. BOŻE , BOŻE, BOŻE, BOŻE . !!!! TO JEST ŚWIETNE. CZY ZA KAŻDYM RAZEM MUSISZ PISAĆ TE ŚWIETNE ROZDZIAŁY ? NIE MOŻESZ CZASEM CZEGOŚ SPIEPRZYĆ? WIDOCZNIE NIE -,- ALE TO I DOBRZE ;****** Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ . <3 ;****** :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wcale nie jest z "dupy wyjęty"
    rozdział jest naprawdę supeer :)
    i ta zazdrość Louis'a o Matt'a :D
    chciałabym mieć takiego przyjaciela, jakiego ma Jade, na którym zawsze można polegać :)
    czekam na kolejny :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest świetny, a nie jak Ty go określiłaś ,,z dupy wyjęty''! Jesteś świetna w tym co robisz, musisz tylko w to uwierzyć. Tak, zazdrość Louisa o Matta jest naprawdę słodka i w sumie z jednej strony, że dobrze, że nie zamieszka ze swoim chłopakiem bo by skończyła się ta zazdrość, a coś czuję z Louis będzie częstym bywalcem u nich w domu, ale z drugiej strony szkoda, bo byłaby to wybuchowa mieszanka. Ona i One Direction. Najsmutniejszy moment z tym uczuciem, że główna bohaterka nie będzie mogła w każdej wolnej chwili przychodzić na cmentarz. Biedactwo, tęskni i za siostrą i za Lottie - ale czemu tu się dziwić?! Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny świetny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Informuję, że zostałaś nominowana do Liebster Award! Informacje znajdziesz w moim menu, zaraz pod zdjęciem Harrego i informacjami.

    got-to-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wrażeniem *-*
    Zapraszam do siebie :)
    www.gabielle-quinn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń