poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Chapter XVIII


Obudziłam się z potwornym bólem głowy, nic dziwnego. Nie byłam przyzwyczajona do picia, tym bardziej takiej ilości alkoholu co wczoraj. Pośpiesznie wstałam z łóżka kierując się do kuchni w celu znalezienia butelki wody. W kuchni natknęłam się na świeże pieczywo i leżącą prasę, którą zapewne kupił Matt przed wyjściem do pracy. Moją uwagę przykuło zdjęcie moje i Malika najwyraźniej zrobione w nocy gdy wracaliśmy do domu. Zdjęcie ukazywało mnie objętą ramieniem przez Zayna. Zdjęcie było normalne, żadnego obmacywania, całowania, ale mimo wszystko pierdolnęli tytuł, że Zayn odbił dziewczynę przyjacielowi. Gdy usłyszałam dźwięk wydający przez mój telefon pobiegłam do pokoju w którym się znajdował.
- Tak Zayn, widziałam już okładkę jednej z gazet.- Powiedziałam od razu odbierając telefon.
- To lepiej włącz telewizor.
- Nie chcę się denerwowac.- Westchnęłam siadając na łóżku.
- Mogłabyś do nas przyjśc? Miałem starcie z Louisem. Powinnaś z nim pogadac.
- Zayn, ja i Louis nie jesteśmy razem. Prawda jest taka, że mogę robic co chcę, nawet sypiac z jego przyjacielem.
- Oboje wiemy, że nadal coś do niego czujesz i nie zrobiłabyś mu tego.
- Co on teraz robi?
- Po tym jak się trochę poszturchaliśmy siedzi w swoim pokoju. Harry go uspokaja.
- Chyba chcę go zobaczyc. Będę za pół godziny.- Westchnęłam ciężko po czym zakończyłam połączenie.
Po tym jak się odświeżyłam, ubrałam i zrobiłam lekki makijaż byłam gotowa do wyjścia. Mimo godziny 14 nie miałam nawet czasu zjeśc śniadania.

- Hej.- Spojrzałam na Zayna, który przepuścił mnie w drzwiach do mieszkania.
- Louis jest u siebie.- Spojrzał na mnie badawczo Harry wychylając się z za ściany.
- Ciebie tez miło widziec Styles.- Spojrzałam na chłopaka, który bez żadnej reakcji wrócił do salonu.
- Atmosfera dzisiaj jest ciężka więc uważaj.- Spojrzał na mnie Zayn. Skinęłam lekko głową i zmierzając po schodach na górę stanęłam pod drzwiami pokoju Louisa. Nie pukając weszłam cicho zamykając za sobą drzwi. W pokoju panowała ciemność poprzez opuszczone rolety. Siedział na łóżku, tyłem do mnie wpatrując się w bliżej nie określony punkt.
- Kimkolwiek jesteś, wyjdź. Jeżeli to ty Zayn, to wypierdalaj od razu.
- Myślałam, że może jednak nie będziesz miał nic przeciwko.- Powiedziałam cicho opierając się o drzwi. Momentalnie wstał z łóżka odwracając się w moją stronę. Tak cholernie mi go brakowało. Samo jego spojrzenie powodowało nagły napływ łez do moich oczu.
- Przyszłam tylko na chwilę.- Podeszłam do niego trochę bliżej delikatnie kładąc rękę na jego ramieniu.- Nigdy nie będę z Zaynem, nigdy nic między nami nie zaszło i z pewnością nie zajdzie. Nie wiem dlaczego ci to mówię, w końcu nie jesteśmy razem, ale nie chce żebyście się kłócili. Nie o mnie.- Spojrzałam na niego. Następnie odwróciłam się napięcie i ruszyłam z powrotem w kierunku drzwi.
- Zaczekaj.- Złapał mnie za nadgarstek.- Nie chcę tak życ, rzucę to.- Powiedział pewnie spoglądając na mnie.
- Nie Louis. Nie mogę ci tego zrobić. Kochasz One Direction. Kochasz robić to co robisz. Dopiero się wszystko zaczyna.- Spojrzałam na chłopaka delikatnie ściskając jego dłoń.- Pozwól mi zapomnieć.- Spojrzałam na niego a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą po chwili szybko otarłam. Nie czekając dłużej złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku po czym wyszłam z pokoju.
'Idiotko, przecież i tak nie zapomnisz i do końca życia będzie tylko on'- Pomyślałam i zeszłam na dół.
Mijając stojących chłopaków, którzy najwidoczniej czekali na to co im powiem Spojrzałam na nich niezręcznie i kiwając delikatnie głową wyszeptałam 'nic' i wyszłam z mieszkania.
- Jade, czekaj.- Złapał mnie za nadgarstek Harry po czym mocno do siebie przytulił.- Trzymaj się. Uśmiechnęłam się słabo i wyszłam za bramę ich posesji.
W sumie to jakoś nigdy nie sądziłam, że będzie mi kogoś tak cholernie brakowało, tym bardziej jego. Od śmierci Lottie zawsze miałam go za skończonego idiotę i chyba nadal bym chciała aby tak było. Stojąc z nim w jednym pokoju miałam ochotę się na niego rzucić, przytulic, pocałował i poprosić o to aby po prostu był i mnie nie zostawiał. Co się ze mną stało? Dlaczego, aż tak się zmieniłam? Dlaczego on mnie, aż tak zmienił? Wcześniej byłam niezależna, od wszystkich i wszystkiego, a teraz? Nieważne. W końcu będę musiała się ze wszystkimi pogodzić. Chłopcy w końcu jada w trasę, wrócą za dwa miesiące, wyjadą znowu. Zapomnę, muszę.
Moje przemyślenia przerwał dzwoniący telefon. Gdy na wyświetlaczu ujrzałam imię mojej szefowej od razu odebrałam.
- Hej Jade, są już twoje wyniki.- Usłyszałam uprzejmy głos Katy. Na początku nie skojarzyłam, jednak po chwili przypomniało mi się o badaniach zdrowotnych, które zleciła wszystkim pracowników.
- Mam po nie przyjśc teraz?
- Nie koniecznie. Możemy to załatwić po weekendzie. Ale doktor Sparks kazał ci przekazać abyś się u niego pojawiła.
- Coś nie tak z moimi badaniami?
- Wybacz, nie jestem lekarzem. Nie znam się na tym.- Odrzekła mile.
- Jasne. W poniedziałek to załatwię.

Wyświetlacz mojego telefonu wskazywał godzinę 18. Do tego czasu nadal nic nie zjadłam więc mając nadzieję, że Matt jest jeszcze w pracy podążyłam do restauracji w której chłopak pracował jako kelner.
- Hej.- Uśmiechnęłam się do chłopaka gdy usiadł przy stole przy którym chwilę wcześniej zajęłam miejsce.
- Wpadłaś coś zjeśc czy po prostu się stęskniłaś.- Uśmiechnął się zerkając na mnie.
- Jedno i drugie. Nic jeszcze nie jadłam. Zrobisz sobie przerwę?- Spojrzałam na chłopaka biorąc w ręce kartę leżącą na stole.
- Właśnie kończę.- Spojrzał na mnie wstając od stołu.- Idę się przebrać. Co ci zamówić?
- Okej, weźmy pizze do domu.- Uśmiechnęłam się do niego odkładając kartę.

- I tak po prostu wyszłaś? Nie pożegnałaś się z nimi? Przecież po weekendzie wyjeżdżają.- Spojrzał na mnie Matt gdy leżeliśmy w jego łóżku jedząc pizze.
- No tak. Znając ich i tak przyjdą się pożegnac.- Wzdrygnęłam ramionami zerkając na niego.
Wieczór minął dośc normalnie. Leżeliśmy w łóżku oglądając jakiś bezsensowny film puszczany w lokalnej telewizji a następnie zasnęliśmy. W nocy męczyły mnie potworne nudności zapewne związane z moim kacem lub zatruciem się pizzą. W końcu, tylko to dziś jadłam.

***
No, udało mi się cokolwiek napisac. Błagam was o więcej komentarzy. Wiem, że zainteresowanie tym blogiem nie jest wielkie, ale mogę chyba liczyc na to żeby każdy kto go czyta mógł go skomentować, lol...

21 komentarzy:

  1. Czyżby szykowała się ciąża?
    W sumie, cieszę się że Jade poszła pogadać z Louis'em. Ale mogła mu dać szansę. Chodź może jeszcze da? Chyba tylko Ty to wiesz.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. I mam nadzieję, że coś się wyjaśni.

    Zapraszam też do mnie: http://theway-i-feel.blogspot.com/ ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Rozdział świetny jak zawsze, w sumie nie ma się dziwić, skoro napisałaś go Ty. Ja również się cieszę, że Jade poszła porozmawiać z Louisem.

    ,,- Zaczekaj.- Złapał mnie za nadgarstek.- Nie chcę tak życ, rzucę to.- Powiedział pewnie spoglądając na mnie.''

    Jakoś tak najbardziej zapadł mi w głowie ten cytat. Widać, że Louis ją kocha i nie może bez niej żyć, skoro był gotów zostawić dla niej zespół, sławę, pieniądze - coś, na co tak wiele pracował. Powiem Ci, że w pełni rozumiem Cię z tymi komentarzami. To jest smutne, kiedy ma się mniej komentarzy do prawdziwej liczy czytelników, bo autorzy starają się aby coś napisać i zadowolić wszystkich. Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świetny i nie mam nic wiecej do powiedzenia <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. mam nadzieję, że to nie będzie ciąża, bo byłoby to dość przewidywalne...
    a tak poza tym, to cały rozdział jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze ja już myślałam, że do siebie wrócą, ale widzę, że chcesz nas trochę potrzymać w niepewności. Mam nadzieję, że ona nie będzie chora, ani nie będzie w ciąży. To by było dopiero.
    Czekam na next :)
    Miło byłoby gdybyś wpadła do mnie i pozostawiała po sobie ślad.
    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu. !!!! Znowu to samo napiszę, bo po prostu brak mi słów na opisanie tego rozdziału. Oczywiście świetny. *_* . ;* No nie wiem co mam jeszcze tu napisac!. Po prostu jesteś CUDOWNA . *__* !!!!!!
    Z niecierpliwością czekam na nastepny rozdział !!! ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejej. Aż się boje co z tych wynikow wyjdzie. Pewnie jakas choroba :/ ich cierpienie mnie przeraza. Nie wiem jak Loui mógł pomyśleć , ze Jade go zdradzila z Zaynem..
    Rozdzial cudny i czekam na koleone

    OdpowiedzUsuń
  8. nono ciekawie się zapowiada. jestem bardzo ciekawa co wyjdzie z tych wyników Jade. fajnie by było jakby była w ciąży, bo Louis wiedziałby co stracił. NIECH ON Z NIĄ BĘDZIE, PROSZĘ *.* ale.. to twoje opowiadanie, myślę ze niedługo ona do niego wróci. chciałabym...... ;) jak zwykle boski jest i czekam już na następny bo nie mogę się doczekać co wyjdzie z tych wyników i czy Jade wróci do Tomlinson'a ! c: /A :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny, cudny czekam na następny <3 ^_^

    OdpowiedzUsuń
  10. Cuuudny rozdział. Lou tak cierpi, Jade też dobrały się dwa głupki, które mimo, że się kochają nie są ze sobą :c mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni :3

    OdpowiedzUsuń
  11. muszą sie pogodzić, nie ma innej opcji
    czyżby Jade była w ciąży?
    czekam na nn :) x

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm.. rozdział bardzo ciekawy, tylko skoro ona wypiła aż TYLE powinna mieć wielkiego kaca :P a tak czytając nie miała za dużego. I jeszcze chciałam zwrócić uwagę, że nie pisze się " z za" tylko "zza" i "nie" tylko z czasownikami osobno więc powinno być "niekoniecznie". Tak tylko piszę, bo po co masz mieć błędy? Pozdrawiam i czekam na next. (:

    OdpowiedzUsuń
  13. JADE W CIĄŻY?! O.O

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak jeszcze raz napiszesz mi na gadu, że rozdział jest nijaki, czy coś w tym stylu to, nie wiem co ci zrobię! Wiesz co się teraz ze mną dzieje? Mam poszarpane emocje przez ten jeden krótki moment z Louis'em i Jade. Miałam nadzieję, że się pogodzą... Jednak jak się okazało nie przyszła jeszcze na to pora. Połączyłam też dwa wątki, które mogą sprowadzać się na jedno... A mianowicie nudności głównej bohaterki PRAWDOPODOBNIE spowodowane kacem oraz to, że musi stawić się u lekarza w poniedziałek, bo PRAWDOPODOBNIE coś jest nie tak... Czyżby wielce doświadczony i namiętny pan Louis William Tomlinson zapomniał o istnieniu kondomów? Wtedy to by się dopiero narobiło! Hahahaha, wiem nienormalna jestem :/ Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Życzę dużo weny, pomysłów i czasu przy pisaniu dziewiętnastki! Love you <3

    OdpowiedzUsuń
  15. czyżby jade w ciąży? ;O
    ja wole osobiscie patre jede+ Matt

    OdpowiedzUsuń
  16. Okej, to powiem napiszę tak - po przeczytaniu powyższych komentarzy od osób, których opowiadania czytam, pokusiłam się przeczytać i ten rozdział. I wiesz co? Już mam zajęcie na dzisiejszą noc - przeczytam zaległe rozdziały! :)
    Jeśli naprawdę uważasz, że ten rozdział Ci się nie udał, to sama nie wiem czego mogę się spodziewać przy udanych rozdziałach. Dziewczyno, masz niesamowity talent! ♥ Nawet nie wiesz jak bardzo Ci go, niestety, zazdroszczę! Chciałabym umieć tak pisać i mieć taką wyobraźnię jak Ty. Wprawdzie na razie się zbyt wiele wypowiedzieć nie mogę, gdyż sugeruję się tylko tym postem, więc czym prędzej zabieram się do nadrabiania zaległości. :)
    Pozdrawiam ciepło. ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Informację znajdziesz tutaj: http://got-to-be-you.blogspot.com/p/blog-page_17.html w Nominacja nr.2.

    got-to-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Super, super i jeszcze raz super :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Superaśny :))

    OdpowiedzUsuń