- Nie wygląda to dobrze. Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę.- Spojrzał na mnie mężczyzna wyglądając z zza kartki.
- Dwa lata temu też to pan mówił. Swoją droga nie spodziewałam się, że to pan.- Spojrzałam niezręcznie na mężczyznę.
- Szczerzę mówiąc to też liczyłem, że to nie ty. Miałem nadzieję, że to tylko zbierznośc nazwisk.
- To wy się znacie?- Odezwał się zdezorientowany Matt.
- Tak. Przyjmowałem kiedyś w Doncaster. To ja wykryłem nowotwór u Jade.- Spojrzał na Matta a następnie przeniósł wzrok na mnie.- Potrzebuję więcej badań żeby móc znowu zacząc działac skoro chcesz jeszcze pożyc.- Spojrzał na mnie ponownie notując coś na kartce.- To jest twoje zwolnienie z pracy.- Powiedział podając mi kartkę.- W przyszłym tygodniu staw się na oddziale. Poleżysz u nas około tydzień co wiążę się z tym, że nie będziesz mogła stawic się na wykładach.
- Rozumiem.- Skinęłam głową zerkając w kierunku mężczyzny.
- Tyle z mojej strony, ale na przyszłośc szanuj swoje życie. Nie wierzę, że tak zlekceważyłaś swoją chorobę.- Spojrzał na mnie z wyrzutami na co momentalnie zrobiło mi się głupio.
Spuściłam głowę w dół po czym ponownie spojrzałam na mężczyznę.- Mam nadzieję, że nie jest za późno bo zamierzam walczyc.
Po zakończonej wizycie udaliśmy się do Starbcucksa w którym pracowałam. Witając się z moimi koleżankami i kolegami z pracy ruszyłam w stronę pomieszczenia kierowniczki. Pukając stanowczo weszłam do środka.
- Ja tylko na chwilę.- Powiedziałam wcześniej witając się z kobietą.- Jestem chora. Mam raka.- Wypaliłam czym dałam jej zwolnienie.- Nie wiem jak wszystko się potoczy więc chcę byc w porządku w stosunku do reszty. Nie chce trzymac miejsca dla siebie skoro na moim miejscu mógłby pracowac ktoś inny. Dlatego chcę złożyc wymówienie.- Spojrzałam na kobietę nerwowo bawiąc się palcami.
- Jade. Tak strasznie mi przykro.- Patrzyła na mnie niewiedząc co powiedziec.- Byłaś nienagannym pracownikiem. O czym ja w ogóle mówię. Chodź tu, niech cię uściskam.- Spojrzała na mnie wstając i rozkładając ręce.- Będę trzymac kciuki za ciebie. Wierzę, że wszystko się ułoży .- Powiedziała przytulając mnie do siebie.Podziękowałam jej za ciepłe słowa po czym wyszłam z pomieszczenia. Matt siedział przy jednym ze stołów czekając na mnie. Bez słowa podeszłam do niego po czym wstał łapiąc moją rękę, następnie wyszliśmy na zewnątrz kierując się do naszego mieszkania.
- Matt?- Przerwałam ciszę zerkając na chłopaka, który przez pół drogi cały czas ściskał moją rękę.- Jak mam powiedziec o tym chłopakom? Jak powiedziec o tym Louisowi?
- Na pewno nie przez skype. Masz jeszcze czas. - Powiedział próbując mnie pocieszyc.
- No nie wiem. Wracają w przyszłym tygodniu.- Spojrzałam na chłopaka zakłopotana.- Nie chce im o tym mówic.
- Przecież musisz. I tak się dowiedzą.
- Wolę żeby to stało się trochę później.
- Nie okłamuj go. Przypuszczam, że nie byłby zadowolony.- Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.- Z resztą nie myśl o tym na razie. Odreaguj jakoś to wszystko bo jak na razie wszystkim się zadręczasz.
- Jak?- Parsknęłam.- Łatwo ci mówic.
- Nie wiem, może sex? Obydwoje rozluźnimy się trochę.- Spojrzał na mnie a ja zaśmiałam się po czym szturchnęłam go lekko w ramię.
- Uwielbiam jak tak umiejętnie poprawiasz mi humor.- Uśmiechnęłam się przytulając się do chłopaka.
- Od tego między innymi jestem.- Uśmiechnął się szeroko po czym musnął delikatnie moje wargi.
- Rozumiem, że dzisiaj gotujesz.- Uśmiechnęłam się szeroko rzucając się na łóżko.
- Pizza od Teddy'ego może byc?
- Nie sądziłam, że aż tak się wysilisz.- puściłam do niego oko śmiejąc się.
- Zamknij się.- Usiadł obok mnie jednocześnie włączając tv.
Moją uwagę przykuł jeden z programów plotkarskich, których ostatnio oglądałam niewiele, jednak gdy usłyszałam w nim swoje imię kazałam chłopakowi zostawic.
- Wygląda na to, że była dziewczyna Louisa Tomlinsona znalazła już sobie pocieszenie w ramionach innego. Jak widac na zdjęciach spotykają się dośc często. Media donoszą, że para mieszka ze sobą, jednak ciekawszym jest fakt, że mieszkali już razem za czasów gdy dziewczyna była już z jednym z członków One Direction. Co na to Louis? Nie wypowiadał się na temat nowego chłopaka swojej byłej dziewczyny, natomiast twierdzi, że ma z nią bardzo dobre relacje. Mówiła dla was Jennifer Parker.
- Fajnie.- Fuknęłam zirytowana.
- Hej, zawsze chciałem byc sławny. Dzięki Jade.- Poruszył zabawnie brwiami trącając mnie lekko łokciem.
- Nie ma sprawy.- Wzdrygnęłam ramionami opierając się o tył kanapy.
Jak zawsze przyszedł wieczór i mój nastrój zmieniał się o 180 stopni. Matt właśnie wyszedł do pracy co oznaczało, że mogę znowu zacząc wylewac łzy bez obawy, że usłyszy po raz kolejny moje łkanie. Nie lubiłam pokazywac tego, że jest mi ciężko, ale czasami potrzebowałam się wypłakac czy pokrzyczec w poduszkę. Bóg mnie musi nie kochac skoro wszystko co złe przydarza się akurat mi. Nieważne.
Koło 20 musiałam niestety zwlec się z łóżka bo komuś po prostu zebrało się na odwiedziny. Stając przed lustrem w korytarzu zmierzwiłam ręką włosy i skierowałam się do drzwi do których ktoś od dłuższego czasu już się dobijał.
- No idę.- Syknęłam otwierając drzwi. W tym momencie doznałam szoku.- Lou? Mieliście byc w przyszłym tygodniu.- Zerknęłam na chłopaka, który po chwili stał już w korytarzu zamykając drzwi.
- Wróciliśmy trzy dni temu. Sprawdzałem czy chcesz mnie widziec.- Spojrzał na mnie przyglądając mi się.- Płakałaś?- Wyszeptał lekko słyszalnie kładąc rękę na moim policzku.
- Cholernie tęskniłam.- Przytuliłam się do chłopaka zaciskając oczy. Nie musiałam długo czekac aż to odwzajemnił szeptając w moje włosy jak strasznie przeprasza.
- Zrobiłem błąd. Żałuje tego. Na prawdę.- Odsunął mnie delikatnie od siebie biorąc w dłonie moją twarz.- Nie zniosę więcej czasu bez ciebie. Kocham cię Jade.- Spojrzał na mnie niepewnie po czym złączyłam nasze usta w zachłannym pocałunku. Wsunęłam swoje dłonie pod jego koszulkę jeżdżąc palcami po jego umięśnionym torsie. Delikatnie odsunęłam od niego swoją twarz. Przeniosłam swoją dłoń na jego twarz lustrując dokładnie rysy jego twarzy.- Nie pozwolę ci już odejśc. Kocham cię. Potrzebuję cię.- Spojrzałam na niego błagalnie po czym przycisnął mnie do ściany ponownie złączając nasze usta w w pocałunku.
Ponownie wsunęłam dłonie pod jego koszulkę tym razem umiejętnie się jej pozbywając. Delikatnie pociągnęłam go do swojej sypialni zamykając za nami drzwi. Znajdując się w pomieszczeniu chłopak momentalnie popchnął mnie na łóżko. Przyciągając go do siebie odwzajemniałam każdy z pocałunków. Nawet się nie zorientowałam kiedy pozbył się mojej koszulki a już majstrował przy zamku moich szortów.
Pociągnęłam go za kark aby zmniejszyc odległośc między nami przez co chłopak przyparł do mojej klatki piersiowej. Nasze pocałunki stały się jeszcze bardziej zachłanne. Zsuwając z chłopaka jego spodnie przygryzł moją dolną wargę po czym przekręcił nas o 180 stopni, tak, że teraz ja leżałam na nim. Zmieniłam swoją pozycję i usiadłam na nim okrakiem delikatnie ocierając się o jego przyrodzenie, które ciasno spoczywało w jego bokserkach. Nie chciał dłużej czekac, chciał dominowac więc ponownie przekręcił nas tak, że tym razem on był na górze. W mgnieniu oka pozbył się moich majtek, to samo zrobiłam z jego bokserkami. Nieoczekiwanie we mnie wszedł na co w pokoju rozniosły się jęki podniecenia. Mój oddech był nieregularny a myśli krążyły w okół tego chłopaka. Właśnie pieprzę się z Louisem Tomlinsonem. Z moim Louisem.
W momencie gdy chłopak wodził rękami po moich plecach stanowczym ruchem ręki odpiął mój stanik. Zaczął delikatnie całowac moją skórę przy obojczykach następnie zjeżdżając aż do piersi.
Jego ruchy stały się bardziej stanowcze przez co czułam, że osiągam już szczyt. Nie minęło dużo czasu gdy oboje szczytowaliśmy. Chłopak pochylił się nade mną składając na moich ustach czuły pocałunek, następnie opadł na łóżko obok mnie i przykrył nas kołdrą. Między nami panowała cisza a w pokoju było słychac nasze nierówne oddechy. Lou delikatnie splótł nasze dłonie zerkając na mnie.
- Ostatnio czytałem, że masz chłopaka.- Przerwał ciszę uśmiechając się szeroko.
- To tylko sex.- Wzdrygnęłam ramionami uśmiechając się do niego.
- I tak jesteś moja.- Uśmiechnął się cwaniacko przygryzając lekko płatek mojego ucha.
- Muszę ci coś powiedziec Lou.- Wzdychnęłam ciężko przekręcając się na bok aby dokładnie go widziec.
- Ja ciebie też Jade. Już ci mówiłem.- Uśmiechnął się szeroko wodząc dłonią po mojej nagiej skórze.
- Nie o to chodzi.
- Pogadajmy o tym kiedy indziej co? Jest już późno.- Spojrzał na mnie zerkając na stojący na szafce zegarek.
- Mhm.- Spojrzałam na niego zrezygnowana orientując się, że jest już przed 2 a następnie wtuliłam się w jego nagie ciało.- Dobranoc Lou.
- Śpij dobrze. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
***
No. Co wy na to? W końcu te słowa padły z ich ust.
Rozdział jest zdecydowanie dłuższy w porównaniu do ostatnich.
Co sądzicie? BŁAGAM O KOMENTARZE, kocham was.